MOJE ULUBIONE PĘDZLE DO MAKIJAŻU | HULU BRUSHES | HAKURO | SHEIN

19:12:00

MOJE ULUBIONE PĘDZLE DO MAKIJAŻU | HULU BRUSHES | HAKURO | SHEIN

Cześć!

Dzisiaj opowiem Wam trochę o najważniejszych i niezbędnych narzędziach wizażysty, a mianowicie... PĘDZLACH :) Mam parę takich perełek, których używam od lat, a także parę nowych sztuk. Ciekawych zapraszam do dalszej części wpisu.

Na początek weźmy na tapetę pędzle, którymi zaczęłam swoją przygodę z makijażem na poważnie. Są to pędzle Hulu Brushes kolekcja Ombre. Tak się składa, że cały zestaw wraz z kosmetyczką wygrałam w konkursie na Instagramie u Agi (agwerblog). Zestaw składa się z 12 pędzli do twarzy i oczu. Nie ukrywam, że są to moje ulubione pędzle, ponieważ są bardzo dobre jakościowo, służą mi już wiele lat plus mam do nich ogromny sentyment. W skład zestawu wchodzą dwa pędzle do twarzy - P20, który używam głównie do bronzera i P22 - do różu, ale nada się również do nakładania bronzera, rozświetlacza oraz pudru


Na zdjęciu powyżej macie porównanie jak wyglądają egzemplarze z przed kilku lat do tych, które mają niecały rok. Te po lewej są nowe. Widać różnicę w kolorze, po prawie 4 latach białe włosie trochę wyblakło, ale nieznacznie. Jeśli chodzi o użytkowość nie mam żadnych zastrzeżeń, dalej sprawdzają się fantastycznie. Włosie jest naturalne, dodatkowo pokryte materiałem "soft" co sprawia odczucie miękkości. Pędzelki są naprawdę miłe w dotyku, bezproblemowo się nimi pracuje, nie gubią włosia, nawet przy częstym myciu ich, trzonki się nie rozklejają, napisy nie ścierają. Ja dodatkowo po umyciu nakładam specjalne osłonki, żeby zachować ich pierwotny kształt. Modele wyżej na zdjęciu to od lewej: P66, P30 i P46. To moje ulubione trio do nakładania i rozcierania cieni. 
Od lewej mamy: 
  • P42 - do rozcierania i nakładania cieni,
  • P35 - do rozcierania cieni, ja go dodatkowo używam np. do rozświetlenia twarzy,
  • P32 - przyznam, że tego używam najrzadziej; jest on przeznaczony do nakładania i rozcierania cieni, ale jak dla mnie to włosie jest trochę za długie i zbyt miękkie jak do cieni,
  • P34 - jeden z moich ulubionych, perfekcyjnie sprawdza się przy makijażu typu cut crease, generalnie do nakładania produktów płynnych typu korektor czy bronzer w kremie,
  • P44 - skośny, cienki - do brwi bądź do narysowania kreski eyelinerem,
  • P28 - płaski, miękki - używam do nakładania cieni bądź sypkich pigmentów.
Pędzle, które sprawdzają mi się od lat, to również te od Hakuro. Mam dwie sztuki, które naprawdę mają ładnych parę lat. Zdążyło się nawet zmienić logo marki. Jest to H50S do nakładania płynnych bądź kremowych produktów. Kiedyś nakładałam nim podkład, teraz służy mi do kremowych bronzerów. Drugi natomiast to H22, idealnie sprawdza się przy nakładaniu rozświetlacza. Już tyle lat są ze mną i absolutnie nic się z nimi nie dzieje, włosie nie wypada, trzonki się nie rozkleiły, nawet napisy się nie starły.
I totalne nowości, które się u mnie pojawiły - są to pędzle z Shein. Jak wiecie można tam kupić wszystko, a także akcesoria do makijażu i to  za grosze. Postanowiłam więc sprawdzić pędzle - zamówiłam 7 pędzli do twarzy - do różu, pudru i bronzera (te 3 na zdjęciu od lewej), jeden puchaty, duży do pudru i 3 sztuki z ostatniego zdjęcia - do różu/pudru, srebrny do rozświetlacza i flat-top do rozcierania podkładu
Wszystkie mi się bardzo dobrze sprawdzają. Są tak niesamowicie miękkie w dotyku, zwłaszcza te z czarnymi trzonkami. Świetnie się nimi pracuje, po umyciu włosie nie wypada i nie odkształca się. Póki co trzonki się nie rozkleiły, zobaczymy za jakiś czas czy przetrwają próbę czasu ;) Różowy flat-top stał się moim ulubieńcem do rozcierania podkładu. Robi to tak dobrze i precyzyjnie, że właściwie gąbka nie jest już potrzebna, ale ja zawsze jeszcze gąbeczką doklepię, żeby efekt był jak najbardziej naturalny. 

Szczerze mogę Wam polecić wszystkie wymienione pędzle. Pędzlami Hulu Brushes czy Hakuro pracuję od lat i nigdy mnie nie zawiodły. Z tych z Shein również jestem zadowolona, mimo, że są u mnie dopiero jakieś 6-7 miesięcy. Mam nadzieję, że jeszcze długi czas mi posłużą. 

Jestem bardzo ciekawa jakie są Wasze ulubione pędzle. Jakich używacie? Ile ich macie? 

Miłego wieczoru,
Ada.
ulubieńcy kosmetyczni 2022 roku | kategoria pielęgnacja

18:23:00

ulubieńcy kosmetyczni 2022 roku | kategoria pielęgnacja

Czołem!

Lecimy dalej z ulubieńcami, tym razem kategoria pielęgnacja. Pokażę Wam moje ulubione produkty zarówno do pielęgnacji twarzy jak i ciała ;) Ciekawych zapraszam do dalszej części wpisu.

MOISTURIZING BODY WAHS BATH AND BODY WORKS

Do pielęgnacji ciała, co Was nie zdziwi, będą głównie produkty z Bath & Body Works. Moim ulubionymi produktami są między innymi kremowe żele pod prysznic, inaczej balsamy myjące. Standardowe żele też bardzo lubię, ale kremowe to jest zupełnie innych wymiar. Mają boską konsystencję, idealną do skór przesuszających się, dobrze się pienią i zostawiają skórę miękką, nawilżoną oraz odżywioną. No i nie zapominajmy o zapachu ;) Gra on tutaj kluczową rolę - są intensywne, przepiękne i oryginalne. Obecnie pod prysznicem mam Champagne Toast pachnący mieszanką jagód, soczystych tangerynek oraz szampana, który zmienia zwykły, codzienny prysznic w najprzyjemniejszy rytuał pielęgnacyjny niczym w SPA. Dobra, trochę popłynęłam... ale te zapachy tak na mnie działają :D Nie jedna osoba, którą zaraziłam tymi produktami, może potwierdzić, że zapachy z Bath & Body Works są uzależniające ;) (np. moja mama) W zapasach czekają na mnie Into The Night (ciemna malina, krystaliczny bursztyn, aksamitne płatki róż, kremowa paczula) oraz You're The One (biała brzoza, aksamitna róża i kropla nektaru truskawkowego). Oba są przepiękne i bardzo Wam polecam przy okazji je wypróbować.

ULTIMATE HYDRATION BODY CREAM BATH AND BODY WORKS

Skoro już się umyłam pięknie pachnącym kremowym żelem, to wypadałoby się czymś pięknie pachnącym nasmarować ;) Sięgam zatem po nawilżający krem do ciała na bazie masła shea z witaminą E i kwasem hialuronowym. W asortymencie są również dostępne balsamy, które mają nieco lżejszą konsystencję, rekomendowaną dla skór raczej normalnych, nieprzesuszających się, ale ja jako posiadaczka właśnie skóry suchej, częściej decyduję się na kremy. Mają zbitą konsystencję, którą bezproblemowo się rozprowadza. Bardzo dobrze się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy, tylko właśnie taką przyjemną w dotyku, gładką skórę. Obecnie używam kremu o zapachu Pure Wonder - połączenie róży, jaśminu i bursztynu. Delikatny, przepiękny, kojący - gwarantuję, że jak się nim wysmarujecie to będziecie siedzieć i się wąchać :D

CRACKED HEEL TREATMENT AROMATHERAPY BATH & BODY WORKS

Sporo produktów mogłabym Wam jeszcze polecić, ale chyba będę musiała zmienić nazwę bloga na UZALEŻNIONAODBATHANDBODYWORKS.PL , tak więc to już ostatni produkt (na dzisiaj;)). A jest nim krem do stóp o działaniu złuszczającym, więc jest to bardziej preparat do stóp w formie kremu. Zawiera kwas glikolowy, więc przy regularnym stosowaniu, naskórek delikatnie się złuszcza. Muszę Wam powiedzieć, że jestem zachwycona tym produktem. Ma bardzo zbitą konsystencję, ale nie trudno go rozprowadzić. Przy regularnym stosowaniu skóra jest miękka, gładka i nawilżona. Dzięki niemu zażegnałam problem suchych, popękanych stóp. Ja mam akurat o zapachu eukaliptusa i mięty, który z resztą bardzo lubię. Produkt nie należy do tanich, bo kosztuje 79 zł / 141 g i na ten moment nie jest dostępny, ale myślę, że za jakiś czas wrócą. Warto wtedy polować na promocję ;)



EMOLIUM CICA KREM NAPRAWCZY SKÓRA PODRAŻNIONA, ZACZERWIENIONA, WRAŻLIWA

Jest to nie tylko ulubieniec roku 2022, ale też moje odkrycie minionego roku. Borykam się niestety z dość podrażnioną i mocno suchą skórą na dłoniach, raz jest lepiej, raz gorzej. Momentami bywało, że pojawiał się stan zapalny skóry i właśnie ten krem mnie wtedy ratował. Pomagał przede wszystkim doraźnie, od razu koił zaczerwienioną skórę, a po 2-3 dniach, dłonie wyglądały jak nowe. Zaczerwienienie i szorstkość znikały, a na ich miejsce pojawiały się gładkość i nawilżenie. Krem ma taką jakby trochę wodnistą konsystencję, nie spływa z dłoni, ale jak się rozprowadza to czuć taki poślizg. Na noc smaruję całe dłonie, ale w ciągu dnia tylko wierzch. Mam go zawsze przy sobie, bo wiem, że mnie uratuje w ekstremalnych sytuacjach. Krem dostępny jest w aptekach za niewiele ponad 30 zł / 40 g.

ESFOLIO KOREAŃSKIE MASECZKI W PŁACHCIE

Odkryłam je przez przypadek. Zawsze przed jakimś wieczornym wyjściem czy uroczystością nakładam maseczkę nawilżającą, aby przygotować skórę pod mocny makijaż i któregoś razu będąc w Rossmannie zauważyłam te. Kosztują grosze, bo ich cena regularna wynosi 3, 99 zł, ja je kupiłam za 2, 99 zł i z tego co widzę na stronie za niedługo mają być właśnie w takiej cenie, także ja na pewno zrobię zapas. Raz użyłam i od razu się z nimi polubiłam. Są mocno nasączone, pozostawiają skórę nawilżoną i zdrowo napiętą. Uwielbiam na taką lekko lepką skórę nakładać podkład, bo ma wtedy fajną przyczepność. Jeśli chodzi o rozmiar - no to standardowo maseczka jest za duża na mnie, ale jestem już do tego przyzwyczajona ;) Dobrze się trzyma skóry, nie spływa. Ładnie, przyjemnie pachną, w zależności na jaki rodzaj się zdecydujemy. Mamy w asortymencie kojąco - nawilżającą z ekstraktem z aloesu, wygładzająco - odżywczą z miodem, ujędrniającą z kolagenem, oczyszczającą z pyłem wulkanicznym - są to maski, które ja już przetestowałam i kupuję regularnie, a także rozświetlająco - odmładzającą z ekstraktem z pereł, której jeszcze nie próbowałam. Są dostępne jeszcze kojąco - nawilżająca z ekstraktem ze śluzu ślimaka,  oraz przeciwzmarszczkowa z ekstraktem z żeń - szeń. Tych nie miałam, ale wszystko przede mną ;)

MOISTURE CREAM VITAMIN E ALL SKIN TYPES THE BODY SHOP 

W  zeszłym roku miałam okazję potestować trochę produktów do twarzy marki The Body Shop. Zdecydowanie na wyróżnienie zasługuje krem nawilżający z witaminą E. Mam już drugie opakowanie, ponieważ moja skóra bardzo go polubiła. Krem ma zapewnić 48-godzinne nawilżenie, sprawić, że skóra jest świeża i jedwabiście miękka. I zdecydowanie się z tym zgadzam. Ma lekką konsystencję, nie tłustą, szybko się wchłania i skóra rzeczywiście jest miękka, nawilżona i taka świeża, rozpromieniona. Idealnie nadaje się pod makijaż. Oprócz tego ma śliczny zapach, słoiczek jest lekki i poręczny, zawsze biorę go ze sobą w podróż. Myślę, że za jakiś czas zdecyduję się na inne produkty z tej serii. Bardzo zaciekawiła mnie maseczka na noc oraz delikatny żel do mycia. 













Jacy są Twoi ulubieńcy kosmetyczni do pielęgnacji twarzy i ciała? Koniecznie daj mi znać!

Miłego niedzielnego wieczoru,

Ada.

ulubieńcy kosmetyczki 2022 roku | kategoria makijaż

18:00:00

ulubieńcy kosmetyczki 2022 roku | kategoria makijaż

Czołem!

Chyba tłumaczenie się po raz kolejny jest bezcelowe. Pojawiam się tu i znikam ;) Ale życie zawsze zweryfikuje mój kolejny powrót na bloga. W związku z tym, że zaczęliśmy nowy rok, chciałabym się z Wami podzielić moimi kosmetycznymi ulubieńcami w kategorii makijaż

PODKŁAD PRO FORMULA KOBO PROFESSIONAL 

Jest to podkład, którego używam od lat i chyba nigdy mnie nie zawiódł. Po raz pierwszy miałam z nim styczność prawie 3 lata temu kiedy to dostałam go w paczce PR od drogerii Natura w 4 kolorach. Sam fakt, że już tyle czasu go niezmiennie używam mówi sam za siebie. Jest to długotrwały podkład kryjący, który pozostawia satynowo - matowe wykończenie. Jest on zastygający, dzięki czemu nie muszę dodatkowo używać pudru utrwalającego. Gdy borykam się z przesuszającą się skórą, często rezygnuję z pudru, a z tym podkładem nie muszę się martwić, że się rozjedzie bądź wytrze w ciągu dnia. Doskonale się rozprowadza, dobrze dopasowuje do skóry. Ja używam najczęściej odcień nr 1 albo mieszam sobie 0.5 z 2. Ma fenomenalne krycie i bardzo dobrą trwałość, dlatego też używam go często na klientkach, bo idealnie się sprawdza na różne uroczystości, kiedy to chcemy, aby makijaż trzymał się długie godziny ;) Jest dostępny w drogeriach Natura za niewielkie pieniądze. Cena regularna to bodajże 40 zł, ale ja go kupuję zwykle na promocji w cenie 30 zł.

STUDIO FIX POWDER PLUS FOUNDATION MAC COSMETICS

Produkt skusił mnie po poleceniu przez Magdę Pieczonkę, która twierdziła, że jest to photoshop w pudrze. I miała rację ;) Tak naprawdę osoby, które nie borykają się z niedoskonałościami mogę go używać solo, bo produkt ma naprawdę dobre krycie. W końcu jest to podkład i puder w jednym. Idealnie sprawdza się pod oczy, nałożona cienka warstwa, pięknie wygładza tę okolicę. Zdarza mi się nałożyć go na całą twarz, na podkład, gdy chcę uzyskać efekt wygładzonej skóry. I ten produkt naprawdę idealnie się do tego nadaje. Skóra wygląda jak z Photoshopa ;) Jednak nie należy z nim za bardzo szaleć, bo jest to jednak produkt 2w1, więc nakładanie go dodatkowo na podkład może obciążyć skórę. Cena w salonie Mac Cosmetics bądź online to 185 zł, także warto polować na promki.

GLOW PLAY BLUSH KREMOWE RÓŻE MAC COSMETICS

Pozostając jeszcze przy marce Mac Cosmetics - kolejnym ulubieńcem są kremowe róże do policzków Glow Play Blush. Posiadam dwa odcienie: So Natural i Cheer Up. Kiedyś kiedyś dawno temu nie mogłam się dogadać z płynnymi/kremowymi produktami do konturowania twarzy, ale jak w końcu nauczyłam się jak z nimi pracować, pokochałam je. Kremowe róże, bronzery, produkty rozświetlające... to jest zupełnie inny wymiar ;) Dlatego też tak mnie zauroczyły te róże z Mac Cosmetics. Bez problemu się je aplikuje, ponieważ mają idealną konsystencję. Ja zwykle aplikuję je po prostu palcem, bardzo dobrze się wklepują w skórę i dają przepiękny efekt zdrowej, promiennej skóry. Cena to 165 zł.









CALI CONTOUR DEEP SMASHBOX

To chyba najlepsza paleta do konturowania jaką miałam. Jak widać, bronzer i rozświetlacz są już dość mocno zużyte, ale jakbyście zobaczyły jaki efekt dają na skórze, to byście nie były zdziwione ;) Bronzer ma idealny, chłodny odcień, którym przepięknie można poprawić rysy twarzy, a rozświetlacz daje cudowną, nienachalną taflę. Drugi rozświetlacz jest niestety dużo za ciemny dla mnie, dlatego też rzadko go używam, a drugi bronzer ma ciepły odcień, który też ładnie się prezentuje, ładnie ociepla skórę. A ten najjaśniejszy często używam jako cienia do powiek, aby wyrównać koloryt. Kolejny plus tej palety - można nim śmiało zrobić makijaż oczu! Brąz rozcieram w załamaniu, następnie nakładam rozświetlacz na całą powiekę ruchomą i właśnie ten najjaśniejszy daję w wewnętrzny kącik oka i makeup gotowy! Paleta jest dostępna w Sephorze w cenie 279 zł. Ja mam inną szatę graficzną, bo to była chyba jakaś wakacyjna edycja limitowana, ale ta która jest na stronie, w środku ma dokładnie te samy produkty.

WEDDING VIBES MIYO MAKEUP X BEAUTYVTRICKS

Myślę, że paletę znacie doskonale. Doczekała się nawet oddzielnej recenzji na blogu -> klik. Jest to paleta cieni do powiek od marki Miyo Makeup, która powstała we współpracy z influencerką Vanessą Beautyvtricks. Ja się totalnie w tej palecie zakochałam, bo ma ona wszystkie cienie jakich do szczęścia potrzeba. Włącznie z beżem oraz czarnym- są to dwa odcienie, których nie może zabraknąć. Tą paletą możecie stworzyć każdy makijaż - codzienne, wieczorowe, ślubne. Nie będę się za dużo rozpisywać, bo wszystko macie opisane w oddzielnym poście. KRÓTKO: świetna pigmentacja, piękne kolory, trwałość, oprawa - wszystko na duży PLUS. Moje ulubione cienie to: Sth New oraz Bride. Zawsze dostaję mnóstwo pytań o te cienie i komplementów, bo na powiece wyglądają oszałamiająco!



GLOSS BOMB UNIVERSAL LIP LUMINIZER FENTY BEAUTY FU$$Y

Nigdy nie byłam jakąś wielka fanką błyszczyków. Raczej stawiałam na matowe wykończenie plus jakiś konkret kolor. Jednak, gdy poznałam błyszczyk od Fenty Beauty (dzięki mojej Kamili, która dała mi go w prezencie. Zawsze wiedziała jak mnie zaskoczyć) totalnie zmieniłam zdanie. To jaki daje efekt na ustach jest nie do podrobienia ;) No...może jest, może są jakieś tańsze zamienniki, o których nie wiem. Fu$$y daje piękną taflę na ustach, nie klei się, ma delikatny różowy odcień, ale nie taki nachalny, tylko bardzo delikatny. Jest to jedyny błyszczyk, który zużyję do samego końca- niewiele mi go już zostało. Na stronie Sephory są w cenie 99 zł, także trzeba by niebawem polować na jakąś promkę ;)

RZĘSY NA PASKU/ KĘPKI CLAVIER 

Jako wizażystka, kępki rzęs muszę mieć pod dostatkiem. Wiele testowałam i jednak te z Clavier wygrywają. Są przeróżne modele i kępek i rzęs na pasku. Kępki zawsze używam na klientkach, a te na pasku mam na własny użytek. Bezproblemowo się je aplikuje, są różne rodzaje i długości. Dają bardzo naturalny efekt, są lekkie i przez to niewyczuwalne, dlatego też moje klientki bardzo je lubią. Oprócz tego są w naprawdę przystępnych cenach. Na moim IG (adriannasz.makeup) jest mnóstwo makijaży z zastosowaniem rzęs Clavier, także zapraszam Was do odwiedzenia profilu.










Teraz koniecznie napiszcie mi w komentarzach o swoich ulubieńcach. Jestem ich bardzo ciekawa, chętnie poznam Wasze perełki ;)

Znacie któryś z moich ulubieńców?


Miłego wieczoru,

Ada.

Insta Glam Weeding Vibes | paleta cieni marki Miyo Makeup ze współpracy z Beautyvtricks | moja opinia, swatche, makijaże

14:18:00

Insta Glam Weeding Vibes | paleta cieni marki Miyo Makeup ze współpracy z Beautyvtricks | moja opinia, swatche, makijaże

Cześć!

Rok mnie tu nie było i już myślałam, że więcej tu nie wrócę, ale dzisiaj mnie coś tknęło i postanowiłam po raz kolejny spróbować powrócić na deski bloga. Zawsze lubiłam pisać i przygotowywać wpisy, tylko po prostu brak czasu zdecydowało o porzuceniu bloga. Zobaczymy jak wyjdzie tym razem ;) Postaram się, aby minimum jeden post w tygodniu się pojawiał.

Dzisiaj chciałam Wam opowiedzieć o paletce cieni do powiek, która miałam swoją premierę prawie rok temu we wrześniu. Ja weszłam w jej posiadanie w lutym - dostałam od przyjaciółki na urodziny♥ Używam jej zatem już pół roku i dzisiaj chciałam się z Wami podzielić moją opinią na jej temat. Wszystkich ciekawych zapraszam do dalszej części wpisu!


Paleta zawiera 25 cieni. Mamy tutaj maty oraz błyski. Paleta jest utrzymana w typowo ślubnym klimacie. Mamy ciepłe brązy, beże, brzoskwinie, a także róże, czerwienie + błyski w różnej tonacji. Moją uwagę przykuły dwie cienie, które dla mnie są totalnym must have w paletach - czarny i cielisty. Paleta jest bardzo w moi guście, ponieważ kocham róże, a mamy tutaj ich sporo odcieni, dzięki czemu można stworzyć ciekawy makijaż.

Paletą tak naprawdę wyczarujecie i dzienny makijaż i wieczorowy. Mamy w niej wszystko czego potrzebujemy. Produkt jest wyposażony w duże lusterko, opakowanie jest kartonowe, nie ma problemów z utrzymaniem czystości. Cena to 120 zł. Jak za taką ilość cieni myślę, że to bardzo dobra cena. Na ten moment niestety nie są już chyba nigdzie dostępne, ale może jeszcze się pojawią. Warto polować ;)


Cienie są świetnie napigmentowane! Bez problemu się blendują, nie robią plam. Błyski są tak mięciutkie, niczym masełko. Cienie mają bardzo ciekawe nazwy, zachowane w ślubnym klimacie ♥ Nawet cielisty Sth Borrowed daje pełne krycie. Poniżej możecie zobaczyć swatche z bliska. 


Przepiękne są te kolory! Jest to chyba moja ulubiona paletka, sięgam po nią najczęściej. Używam jej również na klientkach. Ostatnio upodobałam sobie cień Best Man ♥ cudo! Taki chłodny jasny brązik, który bosko wygląda na powiecie w takich makijażach typowo basicowych, matowych. Poniżej możecie zobaczyć makijaże.

W tym makijażu wyżej właśnie w wewnętrznej części powieki jest ten jaśniutki Best Man♥

Znacie tą paletę? Jakie macie odczucia na jej temat?

Jaka jest Wasza ulubiona paleta?


Miłego dnia,

A.


Zapraszam Was na moje konto na Instagramie - tam pojawiają się regularnie makijaże -> KLIK.

ULUBIEŃCY LATA | BATH AND BODY WORKS | EVELINE COSMETICS | MY SECRET | INGRID | MIYO MAKEUP | BIELENDA

19:27:00

ULUBIEŃCY LATA | BATH AND BODY WORKS | EVELINE COSMETICS | MY SECRET | INGRID | MIYO MAKEUP | BIELENDA

Hej !

No i co? No i mamy wrzesień! W związku z tym, że lato było naprawdę piękne i gorące, jestem w pełni gotowa na nadchodzącą jesień. I po cichu liczę też, że będzie ciepła i kolorowa ;) 

Tak więc dzisiaj mam dla Was ulubieńców lata. Będzie coś do pielęgnacji ciała, twarzy oraz do makijażu. Ciekawych zapraszam do dalszej części wpisu ;)

KREMOWY ŻEL POD PRYSZNIC | BATH AND BODY WORKS | IN THE STARS

Kosmetyki Bath and Body Works nie raz już pojawiały się na blogu. Możecie poczytać tutaj i tutaj. Absolutnie uwielbiam ich kosmetyki, a zapach In the stars jest moim faworytem. Tak więc nie bez powodu w ulubieńcach znalazł się kremowy żel pod prysznic własnie o tym zapachu. Mają w składzie masło shea oraz masło kakaowe. Nie dość, że przepięknie pachnie, do tego świetnie nawilża skórę, która po umyciu jest gładka, przyjemna w dotyku i nawilżona. Niestety kosmetyki do najtańszych nie należą, bowiem ten cudak kosztuje w cenie regularnej 79 zł. Ale, ale... bardzo często są super promocje, np. ostatnio balsamy były po 25 zł, także koniecznie śledźcie profil na IG i wyłapujcie! Oczywiście zapraszam Was też na mój IG, gdzie zawsze informuję o ciekawych promocjach w Bath and Body Works ;) -> klik

KREM DO STÓP MASKA NA SILNE ZROGOWACENIA | BIELENDA

W związku z tym, że latem często odkrywamy stópki, warto było o nie zadbać. Ja będąc w Rossmannie natknęłam się na taką serię do stóp z Bielendy i niewiele myśląc sięgnęłam po krem-maskę z ekstraktem z mięty. To co w nim polubiłam najbardziej to szybkie działanie. Wystarczyło, że smarowałam stopy regularnie przez jakiś tydzień, a już było widać efekty. Stópki były nawilżone i gładkie. Do tego kremik ładnie świeżo pachnie miętą ;) Jest dostępny w Rossmanie za 9, 99 zł, ale ja na pewno kupiłam go na jakiejś promocji ;)

PROFESJONALNY PŁYN MICELARNY | EVELINE COSMETICS

Ostatnio bardzo dużo robię makijaży (które możecie na bieżąco oglądać na moim IG), więc płyny micelarne u mnie zużywają się bardzo szybko. Czasem są to lżejsze makijaże, czasem dużo mocniejsze, więc potrzebuję czegoś co w szybki i skuteczny sposób ten makijaż rozpuści. I tak się natknęłam na ten profesjonalny płyn micelarny z Eveline. Jest genialny! Świetnie zmywa makijaż, nawet ten mocny, nie podrażnia oczu, nie wysusza skóry, nadaje się do wrażliwych cer i przepięknie pachnie. I do tego ta wielka butla - zawsze kupuję płyny w dużych pojemnościach, bo naprawdę dużo tego u mnie schodzi. Za pojemność 650 ml musimy zapłacić 21, 49 zł w Rossmannie. Ja go kupiłam na promie za 16, 99 zł. 

PŁYNNY ROZŚWIETLACZ GLOW WITH WOW | MY SECRET

Na koniec parę produktów z kolorówki. Na nowo zakochałam się w płynnych rozświetlaczach od My Secret. Dostałam je jakieś 2 lata temu w paczce PR od drogerii Natura. Nie dają rozświetlenia widocznego z kosmosu, tylko raczej delikatny i subtelny efekt. Jednak na tyle mi się spodobał, że ostatnio bardzo często gościł na mojej twarzy, ale i też na dekolcie. Są dostępne dwa odcienie - różowy 01 neutral i złoty 02 white gold. Oba są przepiękne i w słońcu cudnie się mieniły. Z aplikacją nie ma najmniejszego problemu. Nakładałam je i rozcierałam gąbką na jeszcze nieprzypudrowanym podkładzie. Efekt był właśnie takiej jakby mokrej skóry! Jestem bardzo na TAK!


EYELINER PRECISE BRUSH LINER | EVELINE COSMETICS

Czarne kreski są moim znakiem rozpoznawczym od bodajże liceum, czyli już jakieś 7 lat. Maluję je niemal codziennie i już wiele eyelinerów miałam w swoich zbiorach. Trafił w moje ręce liner od Eveline, który każdy na tyle zachwalał, że musiałam koniecznie wypróbować. Ja mam z nim relację love/hate. Kiedy jest love to jest super-ekstra, kreski maluje się w 2 minutki, mega precyzyjnie i wygląda wszystko miodzio. Jednak są takie dni kiedy ta końcówka po prostu mi zasycha i malowanie nią kresek doprowadza mnie do szału. Nie wiem czy mam wadliwy egzemplarz czy o co chodzi. Nie pomaga trzymanie eyelinera do góry nogami. Jedyne co zastosowałam - psikanie na końcówkę mgiełką, wtedy robi się mokra i mogę nią cokolwiek zdziałać. 

Pomijając ten mały minus eyeliner jest naprawdę świetny. W szybki sposób można namalować kreski plus trzyma się na mur beton cały dzień. Na czym mi zależy najbardziej ;) W Rossmannie kosztuje ok. 23 zł, jednak na oficjalnej stronie Eveline są teraz super promki i kosztuje on niecałe 10 zł ;)

IDEAL FACE CONTOURING CREAM | INGRID COSMETICS

Ostatnio przeprosiłam się z produktami aplikowanymi na mokro. Zawsze myślałam, że to nie dla mnie. Jednak byłam na kursie wizażu, na którym uczyliśmy się jak konturować na mokro i postanowiłam wrócić do tej metody i popróbować. Jednak robię to nieco inaczej. Po prostu jadę pędzlem po produkcie i wklepuję bezpośrednio na skórę. Następnie doklepuję gąbką. Na różnych makijażowych filmikach widzimy, że makijażystki malują kreski na czole, pod kośćmi policzkowymi, na nosie itd. i dopiero to rozcierają. Mi nie do końca ten sposób odpowiada. Ja używam pędzla flat top z Hakuro H50S, który jest zbity i ma ścięte włosie, dlatego też idealnie się nadaje do konturowania na mokro. Tak jak wspominałam aplikuję to pędzlem, delikatnie rozcieram i doklepuję gąbeczką. Efekt jest naprawdę świetny, nie przerysowany i nie robią się plamy. I ostatnio do konturowania na mokro służy mi właśnie paletka Ideal Face Contouring Cream, którą dostałam kiedyś od marki w ramach współpracy (tutaj oddzielny wpis). Używałam głównie bronzera i rozświetlacza. Bronzer ma taki ciepły odcień, ale nie za ciepły. Naprawdę ładnie wyglądał latem. Rozświetlacz z kolei jest taki perłowo-różowy. Podobny trochę do tego z My Secret 01 neutral. Efekt na skórze równie ładny i delikatny! Dlatego też męczyłam tą paletkę przez ostatnie 2 miesiące ;)

INSTA GLAM | MIYO MAKEUP BY BEAUTYVTRICKS

Paletkę dostałam na urodziny w lutym i od tamtej pory intensywnie jej używam. Ma wspaniałą pigmentację i przepiękne odcienie. Nie ma problemu z blendowaniem, cienie nie osypują się i nie bledną w ciągu dnia. Zabierałam ją ze sobą w podróż, ponieważ ma ona wszystkie cienie, których potrzebuję. Jest i cielisty, i ciepłe brązy, i czarny i świecidełka ;) Można nią wyczarować tak naprawdę i dzienny makijaż i wieczorowy. Cienie mieszczą się w kartonowym opakowaniu, dodatkowo jest wyposażone w lusterko, więc idealnie nadaje się w podróż. Bardzo jestem z niej zadowolona! Poniżej możecie zobaczyć makijaże, jakie stworzyłam dzięki tej paletce.


A co Was zachwyciło tego lata? Znacie moich ulubieńców? Koniecznie dajcie znać, jestem bardzo ciekawa!


Buziaki,

Ada.

MIYA COSMETICS | serum z prebiotykami do skóry problematycznej | tonik rozświetlający | naturalny peeling enzymatyczny | moja opinia po prawie 4 miesiącach stosowania

20:00:00

MIYA COSMETICS | serum z prebiotykami do skóry problematycznej | tonik rozświetlający | naturalny peeling enzymatyczny | moja opinia po prawie 4 miesiącach stosowania

Cześć i czołem!


Dzisiaj mam dla Was wpis o produktach Miya Cosmetics. 

Bardzo długi czas zmagałam się z niedoskonałościami skóry, nie tylko na twarzy, ale również dekolcie. Nie mogłam kompletnie znaleźć na to sposobu. Co wyleczyłam jedne niedoskonałości, zaraz pojawiały się następnie i tak na okrągło. Byłam z problemem u pani dermatolog, która wydała diagnozę ledwo co spoglądając na mnie, po czym przepisała mi specjalne roztwory do przemywania. Pomogły, ale na chwilę, to po pierwsze. Po drugie przeokropnie wysuszyły mi skórę, że wręcz się ze mnie sypało. Dodam, że kurację wdrożyłam zimą, kiedy to moja skóra jest jeszcze bardziej podatna na wysuszenia. Odstawiłam te kosmetyki i przez jakiś czas nie używałam niczego. 

Aż w kwietniu zdecydowałam się zamówić kurację do cery problematycznej właśnie z Miya Cosmetics. Akurat była fajna promocja, więc postanowiłam w końcu spróbować. Tym bardziej, że naczytałam się mnóstwo pozytywnych opinii o ich produktach. 


Jeśli interesuje Was ten temat zapraszam do czytania dalej ;)


NATURALNY PEELING ENZYMATYCZNY

Peelingu akurat zaczęłam używać niedawno, ponieważ wcześniej miałam z Tołpy 3 enzymy (który jest świetny!). Nasz pierwszy raz nie był fajny, ponieważ zastosowałam jedną z propozycji od producenta, czyli ekspresowe oczyszczanie. Okrężnymi ruchami rozmasowałam peeling po skórze i następnie spłukałam. Moja skóra nie była chyba na to gotowa, ponieważ pojawiło się dość mocne zaczerwienienie. Skóra nie szczypała, ale była bardzo czerwona. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się tak ostrych drobinek ścierających w peelingu enzymatycznym. Są to drobinki ryżowe i z orzecha włoskiego. 

Przy następnym użyciu peelingu, zastosowałam drugą opcję - głębokie oczyszczanie, czyli nałożenie produktu na skórę, zostawienie na 5-10 minut i następnie spłukanie letnią wodą. Tym razem starałam się nieco delikatniej wykonać masaż przy spłukiwaniu, aby nie podrażnić skóry i aby nie pojawiło się zaczerwienienie. Zdecydowanie lepsze efekty widzę przy głębszym oczyszczaniu. Skóra jest wygładzona, nawilżona, miękka i taka sprężysta. Zaczerwienienie się pojawia, ale bardzo delikatne. To przez te drobinki ścierające, które są ostre. Moim zdaniem trochę za bardzo jak na peeling dla skóry problematycznej. Myślę, że dla osób ze skórą wrażliwą, skłonną do podrażnień, nie będzie to dobry wybór. 
Peeling działa właściwie natychmiastowo, bo po jednym razie już widać efekty. Dzięki olejkom ze słodkich migdałów, pestek malin oraz moreli skóra jest nawilżona, miękka i zregenerowana. Enzym z papainy ma oczyszczać pory, redukować zaskórniki, wygładzać oraz regulować wydzielanie sebum. Tak jak wspomniałam wcześniej - skóra jest nawilżona oraz gładka. Oprócz wyżej wymienionych składników mamy również ekstrakty z truskawki, maliny oraz jeżyny, witaminę E oraz prowitaminę B5. 
Kosmetyk przepięknie, owocowo pachnie. Jego pojemność to 60 ml. Składniki są w 98, 6 % pochodzenia naturalnego i do tego to polska marka! Same plusy! Jego cena to 34, 99 zł, także jak najbardziej przystępna. A stacjonarnie na pewno można upolować na jakiejś fajnej promocji ;)

TONIK ROZŚWIETLAJĄCY Z KWASEM GLIKOLOWYM 5%

Już wcześniej używałam kosmetyków z kwasem glikolowym. Ma on właściwości złuszczające, więc idealnie nadaje się do skóry problematycznej. Tonik ma za zadanie złuszczać, wygładzać oraz oczyszczać, a także zmniejszać widoczność porów i zaskórników. Oprócz tego tonizować oraz przywrócić skórze naturalne pH. 
Jestem z niego bardzo zadowolona. Pory są widocznie zmniejszone, zaskórników pojawia się mniej (ale to też zasługa serum, o którym za chwilę), skóra jest pięknie wygładzona oraz oczyszczona. Tonik nie wysusza skóry. Można go stosować 2-3 razy w tygodniu albo jako kurację codziennie wieczorem na oczyszczoną skórę. Produkt ma delikatny, przyjemny zapach. Jego pojemność to 150 ml. Jest bardzo wydajny, ponieważ zaczęłam go używać pod koniec kwietnia, w tym momencie powoli mi się kończy, ale jestem przekonana, że starczy mi jeszcze spokojnie na jakieś 2-3 tygodnie używania. Oprócz kwasu glikolowego ma w składzie hydrolat z kwiatu róży damasceńskiej, inulinę, ekstrakt z nasion bawełny oraz liści aloesu.

SERUM Z PREBIOTYKAMI DO SKÓRY PROBLEMATYCZNEJ

To jest mój święty Graal. Ogromnie się cieszę, że wreszcie się na niego zdecydowałam. Właśnie tego moja skóra potrzebowała. 
Na początek powiem, że serum ma działać przeciw niedoskonałościom, zmniejszać widoczność porów, matowić, nawilżać oraz regenerować skórę. Zawiera kompleks 5% kwas azelainowy + glicyna, prebiotyki 2%, niacynamid, ekstrakt z czerwonej akacji. 
Serum ma leciutką konsystencję, taką wręcz wodnistą, więc szybko się wchłania. Ja go rozprowadzałam po całej twarzy, szyi oraz dekolcie. Mój dekolt wtedy nie wyglądał zbyt dobrze, miałam wysyp okropnych krostek i za cholerę nie mogłam się ich pozbyć. Poniżej zobaczycie jak wyglądał te 3-4 miesiące temu, a jak wygląda teraz. 

Oczywiście kosmetyki to nie wszystko ;) Zmieniłam również trochę sposób odżywiania - odstawiłam zupełnie coca-colę, którą piłam litrami i zastąpiłam ją wodą, oprócz tego przestałam jeść chipsy i śmieciowe jedzenie. Oczywiście zdarzy się, że zjem jakiegoś fast-fooda, ale na pewno nie jest to już tak częste jak kiedyś. 

Na twarzy niestety nie jest jeszcze zupełnie tak jakbym chciała. Przez noszenie maseczki, wciąż borykam się z wypryskami w okolicy żuchwy, trochę na policzku, co najśmieszniejsze, tylko na prawym pojawiają się krostki, ale jest dużo dużo lepiej niż było. Te niedoskonałości są takie wiecie - do okiełznania. Wcześniej były to takie wulkany, że długo się z nimi nie mogłam uporać. Dzięki serum z prebiotykami tak duże syfy już się nie pojawiają. Pory są widocznie zmniejszone, skóra jest wygładzona. 
Bardzo jestem zadowolona z działania całego trio. A dekolt wygląda jak nowy. 
Na pewno zdecyduję się ponownie na te produkty. Serum oraz tonik powoli sięgają dna i z pewnością będę zamawiać je znowu. Tym razem jednak chciałabym wypróbować serum z witaminą C na przebarwienia, aby własnie się pozbyć przebarwień po tych wulkanach ;) A jest jeszcze dostępne serum wygładzające z kompleksem anti-aging 5%, po które też chętnie sięgnę. Asortyment Miya Cosmetics jest ogromny, mają naprawdę duży wybór produktów nie tylko do twarzy, ale i do ciała, a także do makijażu! 

Ja szczerze polecam te trzy produkty! 
Znacie markę Miya Cosmetics? Macie produkty od nich? 
Koniecznie dajcie znać, jestem bardzo ciekawa Waszych doświadczeń z marką!

Dobrego wieczoru,
Ada.