Cześć!
Dzisiaj opowiem Wam trochę o najważniejszych i niezbędnych narzędziach wizażysty, a mianowicie... PĘDZLACH :) Mam parę takich perełek, których używam od lat, a także parę nowych sztuk. Ciekawych zapraszam do dalszej części wpisu.
Na początek weźmy na tapetę pędzle, którymi zaczęłam swoją przygodę z makijażem na poważnie. Są to pędzle Hulu Brushes kolekcja Ombre. Tak się składa, że cały zestaw wraz z kosmetyczką wygrałam w konkursie na Instagramie u Agi (agwerblog). Zestaw składa się z 12 pędzli do twarzy i oczu. Nie ukrywam, że są to moje ulubione pędzle, ponieważ są bardzo dobre jakościowo, służą mi już wiele lat plus mam do nich ogromny sentyment. W skład zestawu wchodzą dwa pędzle do twarzy - P20, który używam głównie do bronzera i P22 - do różu, ale nada się również do nakładania bronzera, rozświetlacza oraz pudru.
Na zdjęciu powyżej macie porównanie jak wyglądają egzemplarze z przed kilku lat do tych, które mają niecały rok. Te po lewej są nowe. Widać różnicę w kolorze, po prawie 4 latach białe włosie trochę wyblakło, ale nieznacznie. Jeśli chodzi o użytkowość nie mam żadnych zastrzeżeń, dalej sprawdzają się fantastycznie. Włosie jest naturalne, dodatkowo pokryte materiałem "soft" co sprawia odczucie miękkości. Pędzelki są naprawdę miłe w dotyku, bezproblemowo się nimi pracuje, nie gubią włosia, nawet przy częstym myciu ich, trzonki się nie rozklejają, napisy nie ścierają. Ja dodatkowo po umyciu nakładam specjalne osłonki, żeby zachować ich pierwotny kształt. Modele wyżej na zdjęciu to od lewej: P66, P30 i P46. To moje ulubione trio do nakładania i rozcierania cieni.
Od lewej mamy:
- P42 - do rozcierania i nakładania cieni,
- P35 - do rozcierania cieni, ja go dodatkowo używam np. do rozświetlenia twarzy,
- P32 - przyznam, że tego używam najrzadziej; jest on przeznaczony do nakładania i rozcierania cieni, ale jak dla mnie to włosie jest trochę za długie i zbyt miękkie jak do cieni,
- P34 - jeden z moich ulubionych, perfekcyjnie sprawdza się przy makijażu typu cut crease, generalnie do nakładania produktów płynnych typu korektor czy bronzer w kremie,
- P44 - skośny, cienki - do brwi bądź do narysowania kreski eyelinerem,
- P28 - płaski, miękki - używam do nakładania cieni bądź sypkich pigmentów.
Pędzle, które sprawdzają mi się od lat, to również te od Hakuro. Mam dwie sztuki, które naprawdę mają ładnych parę lat. Zdążyło się nawet zmienić logo marki. Jest to H50S do nakładania płynnych bądź kremowych produktów. Kiedyś nakładałam nim podkład, teraz służy mi do kremowych bronzerów. Drugi natomiast to H22, idealnie sprawdza się przy nakładaniu rozświetlacza. Już tyle lat są ze mną i absolutnie nic się z nimi nie dzieje, włosie nie wypada, trzonki się nie rozkleiły, nawet napisy się nie starły.
I totalne nowości, które się u mnie pojawiły - są to pędzle z Shein. Jak wiecie można tam kupić wszystko, a także akcesoria do makijażu i to za grosze. Postanowiłam więc sprawdzić pędzle - zamówiłam 7 pędzli do twarzy - do różu, pudru i bronzera (te 3 na zdjęciu od lewej), jeden puchaty, duży do pudru i 3 sztuki z ostatniego zdjęcia - do różu/pudru, srebrny do rozświetlacza i flat-top do rozcierania podkładu.
Wszystkie mi się bardzo dobrze sprawdzają. Są tak niesamowicie miękkie w dotyku, zwłaszcza te z czarnymi trzonkami. Świetnie się nimi pracuje, po umyciu włosie nie wypada i nie odkształca się. Póki co trzonki się nie rozkleiły, zobaczymy za jakiś czas czy przetrwają próbę czasu ;) Różowy flat-top stał się moim ulubieńcem do rozcierania podkładu. Robi to tak dobrze i precyzyjnie, że właściwie gąbka nie jest już potrzebna, ale ja zawsze jeszcze gąbeczką doklepię, żeby efekt był jak najbardziej naturalny.
Szczerze mogę Wam polecić wszystkie wymienione pędzle. Pędzlami Hulu Brushes czy Hakuro pracuję od lat i nigdy mnie nie zawiodły. Z tych z Shein również jestem zadowolona, mimo, że są u mnie dopiero jakieś 6-7 miesięcy. Mam nadzieję, że jeszcze długi czas mi posłużą.
Jestem bardzo ciekawa jakie są Wasze ulubione pędzle. Jakich używacie? Ile ich macie?
Miłego wieczoru,
Ada.
Pędzle od jakiego znam i używam, również bardzo je lubię. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś wygrałam zestaw chińskich pędzli i mam je już parę lat 🙈 ale ogólnie rzadko kiedy używam. Ma dwa z Killys. Za to mogę polecić pędzel do pudru z Sinsaya. No uwielbiam 😍 miałam też gąbeczkę do podkładu i była świetna.
OdpowiedzUsuńooo, właśnie się zastanawiałam ogólnie nad akcesoriami do makijażu z Sinsay, konieczie muszę ten pędzel sprawdzić ;)
UsuńJa ostatnio rzadko się maluję, więc w sumie nie w temacie jestem. Mam pędzle jakieś chińskie i są ok, ale mam też te od Clavier i je najbardziej lubię.
OdpowiedzUsuńZ Clavier nie miałam, ale kocham ich rzęsy, więc pędzle też chętnie wypróbuję ;)
UsuńMam kilka pędzli Hakuro i bardzo sobie je cenię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego nowego obrazu!^^
Z Hakuro mam tylko starsze pędzle, które nie zrobiły na mnie większego wrażenia, więc chyba muszę dać im drugą szansę! Hulu są świetne!
OdpowiedzUsuńJa mam jakieś pędzle typu no name, ale już długo mi służą:)
OdpowiedzUsuńJa mam sporo pędzli. Hakuro znam, bo już kilka lat służy mi ich świetny pędzel h77. Nie wyobrażam sobie już makijażu oka bez niego. Mam też super pędzle e no name
OdpowiedzUsuńPędzli mam sporo jak na zwykłego użytkownika makijażu. Znam markę Hakuro, bo już prawie 6 lat służy mi ich świetny pędzel h77 bez którego nie wyobrażam sobie mojego makijażu oka. Mam też fajne chińskie pędzle marki no name. Parę miesięcy temu zaopatrzyłam się też w zestaw pędzli jessup i również jestem zadowolona. To był naprawdę świetny zakup 😍
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńMam kilka pędzli ale nie mam pojęcia skąd one są :D Zazwyczaj kupowałam po jednym, lub po kilka, jakiś się złamał, jakiś się zgubił i teraz każdy jest jak to się mówi z innej parafii :)
Pozdrawiam cieplutko ♡