Cześć!
Dzisiaj bez zbędnego wstępu zostawiam Was z postem o zużyciach marca i kwietnia. Zaraz maj minie i znowu będę do tyłu. Ja nie wiem gdzie ten czas tak ucieka..
Zapraszam!
Żele pod prysznic The Body Shop | mango | pink grapefruit - zapach grapefruitowy to faworyt mojego chłopaka, więc mamy w zapasie chyba jeszcze 2 butelki, mango z kolei dla mnie. Oba pachną przepięknie, świeżo i nie chemicznie. Całkiem nieźle się pienią, ale są jakoś mało wydajne. Szybko się skończyły. Używaliśmy ich też do kąpieli do zrobienia piany. Swoje egzemplarze kupiłam jeszcze na Black Friday za 10 zł/szt. Pojemność to 250 ml, ich regularna cen to ok. 27 zł.Bath and Body Works żel pod prysznic Champagne Apple & Honey - w TYM poście opowiadałam Wam nieco więcej o produktach tej marki i też m.in. o żelach pod prysznic. Zapach boski, słodki, długo utrzymuje się na skórze, super się pieni i był całkiem wydajny, choć go sobie nie żałowałam ;) Cena: 69 zł
Bath and Body Works olejek do mycia i kąpieli Stress Relief - zapach eukaliptusa i mięty, który na początku nie był moim ulubionym, stał się totalnym ulubieńcem! A ten produkt to absolutne cudeńko! Można go stosować i do kąpieli i do mycia. Kąpiel z tym olejkiem to niesamowicie odprężający rytuał, działa i na ciało i na umysł i ja już sobie nie wyobrażam kąpieli bez niego. Cena: 59 zł
Dr Irena Eris balsam rozświetlający - na pewno pojawi się oddzielna recenzja. Balsam jest absolutnie fenomenalny! Super nawilża, ma przepiękne drobinki i strasznie żałuję, że nie zostawiłam go sobie na lato. Dostaniecie go w Douglasie. Cena: 89 zł.
L'Oreal Elseve Magiczna Moc Glinki - nie pierwszy raz jest u mnie i pewnie nie ostatni. Szampon dobrze myje włosy i dzięki niemu są długo świeże i znośnie się prezentują. Mają te nieszczęsne SLS-y, które robią mi masakrę na głowie, dlatego nie myję nim głowy za każdym razem. Po szamponach bez tych silnych detergentów mam przyklap na łbie :/ Dostaniecie go w każdej drogerii w cenie ok. 10-12 zł. Bardzo często jest na promocjach.
Garnier płyn micelarny 3 w 1 - chyba nie muszę przedstawiać. Obecnie mam płyn z Bielendy, ale do Garniera zawsze wracam. Najlepszy drogeryjny płyn micelarny. Idealnie zmywa makijaż, nawet wodoodporny, nie podrażnia, nie uczula i jest stosunkowo tani. Za 400 ml butelkę musimy zapłacić ok. 20 zł. Często większe pojemności albo jakieś dwupaki są na promocji w marketach typu Biedronka.
NaturalME hydrolat aloes - nie za bardzo się z nim polubiłam i cieszę się, że go skończyłam. Niestety ściągał i wysuszał moją skórę. Musiałam natychmiast nakładać krem nawilżający. Skóra była matowa i wszystkie suche skórki wychodziły na wierzch. No zdecydowanie jestem na NIE. Więcej o nim pisałam TUTAJ. Cena to 22 zł w Super Pharm. Ja go kupiłam za ok. 16 zł.
Bielenda Green Tea serum multifunkcyjne - mój absolutny hit! Nie będę się nad nim rozwodzić, bo na blogu widnieje oddzielny wpis -> klik.
Bath and Body Works - hydrożelowa różana maska kojąco-nawilżająca - zachwalałam ją już pokazując ją Wam we wpisie z nowościami. Jest absolutnie obłędna! Cena: 19. 99 zł. | relax calming sheet mask - to była właściwie taka podwójna maska, jedna Relax, druga Awake (która grzecznie czeka na swoją kolej). Czułam po niej takie meh.. bardzo mocno nasączona, ale efektu wow po zdjęciu nie było i skóra jakaś taka lepka była. Cena: 39 zł. | Pink Hydrogel hydrożelowe płatki pod oczy - to jest dopiero jakieś nieporozumienie ! Tak jakbyście sobie nałożyli pod oczy NIC - tyle ona właśnie zrobiła. To były takie żelowe płatki, które w dotyku były jak taka zastygnięta galaretka, ale nie było na niej nawet grama esencji, no nic kompletnie. Po prostu położyłam je pod oczy, po upływie czasu zdjęłam i takie yyy wtf. Cena: 19. 99 zł. Na szczęście była promka 1+1 za grosz, złożyłam się z koleżanką, więc zapłaciłam dyszkę - najgorzej wydane 10 zł ever :)
Mediheal Proatin A:PE maska kojąco-wygładzająca - już Wam wspominałam na IG wielokrotnie, że jestem wielką fanką masek tej marki. Miałam już wiele wariantów i żadna mnie nie zawiodła. Proatin A:PE miała neutralny zapach, była mocno nasączona (z resztą one wszystkie zawsze są, że aż z nich kapie). Skóra po zdjęciu maseczki była gładka, miękka, przyjemna w dotyku, dogłębnie nawilżona i uspokojona. Ceny wahają się od 10-20 zł. Ja tą upolowałam na -40% w Super-Pharm i zapłaciłam jakieś 7-8 zł.
Mishe Papaya maseczka wygładzająca | Peach maseczka nawilżająca - złapałam jakieś ostatnie sztuki w Biedronce za 5 zeta. Obie działają podobnie, są mocno nawilżające, pięknie pachną, tanie jak barszcz - czego chcieć więcej. Gdy jeszcze je spotkam na pewno wezmę parę na zapas ;)
Bath and Body Works mydła do rąk - Salted Bergamot | Black Cherry Merlot - przepiękne zapachy, jedwabista konsystencja, cudnie się pienią, ale coś mało wydajne są ;) Wspominałam o nich w TYM wpisie. Zdecydowałam się wtedy na 4 mydełka, bo były na promocji za 11 zł. Cena regularna 39 zł.
La Roche Posay Lipikar Xerand regenerujący krem do rąk - pisałam Wam o nim w ulubieńcach. Bardzo dobrze radził sobie z suchą skórą rąk, koił i pielęgnował. Zawsze miałam go w torebce i dalej mam. Bo zaopatrzyłem się w kolejne opakowanie ;)
Lovely Curling Pump Up mascara - słynny żółciak z Rossmanna, nie raz pojawił się na blogu. Ma silikonową, lekko wygiętą szczoteczkę, która ładnie podkreśla i podkręca rzęsy. Niestety trochę się osypuje.
Catrice The Little Black One - maskara rozdzielająca i pogrubiająca rzęsy - również silikonowa szczoteczka, taka malutka, z malutkimi ząbkami. Powiem Wam, że fajna była. Ładnie rzeczywiście pogrubiała rzęsy i rozdzielała. Trochę drapała, ale myślę, że zdecyduję się na nią jeszcze.
Eveline Volumix Ultra False Lash Effect - wiem, że ma wiele zwolenniczek, ale ja jakoś się z nią nie polubiłam. Sklejała mi rzęsy, choć szczoteczka taka jaką lubię i niestety trochę się osypywała.
Ingrid Cosmetics Extra Long - wydłużający tusz do rzęs - pisałam Wam o nim w TYM poście i nawet pokazałam efekt na rzęsach. No nic spektakularnego to nie było. Trochę wydłużał, ale że moje rzęsy są rzadkie i krótkie, więc oczekuję czegoś więcej.
Miss Sporty Perfect to Last 24h - długotrwały podkład do twarz - bardzo fajny, dobrze kryjący podkład, jest trwały, nie ściera się, ładnie prezentuje się na skórze. Więcej o nim poczytacie w oddzielnej recenzji klik.
Wibo czarny eyeliner - produkt, który używam od lat. Często możecie go widywać w denkach i nowościach ;)
Regenerum regeneracyjne serum do rzęs i brwi - pisałam Wam o nim ponad rok temu. Po 2 miesiącach używania rzęsy rzeczywiście były zregenerowane i bardziej elastyczne, ale przyznam szczerze, że potem rzuciłam ją w kąt i kompletnie o niej zapomniałam :o a data ważności upłynęła.. ups.
Embryolisse odżywka do rzęs i brwi - no nie zużyłam jej. Jakoś niezbyt regularna jestem w używaniu tego typu produktów. Jak się zepnę to jakoś się uda, ale na tamten czas, a było to jakieś rok temu, miałam dużo kosmetyków i sama nie ogarniałam co rzeczywiście mam. I dopiero niedawno ogarnęłam w pudełku z tego typu rzeczami i musiałam powyrzucać stare produkty.
Wibo eyebrow stylist brązowy tusz do rzęs do stylizacji brwi - nawet nie wiem czy jest jeszcze dostępny w Rossmannie, bo już jakiś czas u mnie jest (tak,tak - on też pochodzi z pudełka zapomnianych rzeczy). Kiedyś namiętnie go używałam i dawał całkiem fajny efekt, ale już teraz przerzuciłam się na pomady i wróciłam do kredek ;)
Catrice eyebrow stylist kredka do brwi - kiedyś była to moja ulubiona kredka do stylizacji brwi! Super podkreślała kształt brwi, była bardzo trwała i mega wydajna! Póki co mam pomady i kredkę do brwi Wibo, ale możliwe, że na tą Catrice jeszcze kiedyś się zdecyduję :)
GOSH eyebrow pencil - to też była ekstra kredka, dostałam od koleżanki dawno temu. No jak widać już jest prawie zużyta. Miała ładny odcień, bezproblemowo się uzupełniało luki w brwiach i była trwała.
Nieźle mi poszło co? :D
Dajcie koniecznie znać czy znacie produkty, które Wam przedstawiłam i co ciekawego Wy zużyłyście w zeszłym miesiącu ;)
Buziaki,
Ada.
U mnie maskara Pump Up się nie sprawdziła niestety..
OdpowiedzUsuńZnam tylko płun micelarny z Garniera:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię te owocowe maseczki z Biedrtonki, fajnie się u mnie sprawdziły.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne są ;)
Usuńwidzę tutaj wiele znajomych opakowań ;) Z podkładem miss sporty dopiero sie poznaję, za to ten szampon z glinką Elseve to dla mnie bubel nad bublami ;/
OdpowiedzUsuńSporo tego i wiele z tych produktów znam i lubię np. żółty tusz Lovely :) też go lubię, choć szybko wysycha i kończy się, ale za tę cenę :) znam też serum Bielendy i miałam kilka razy. Bardzo mi się podobało i pomogło mi w walce z cera.
OdpowiedzUsuńMi też! Muszę znowu je kupić bo cera się buntuje :/
UsuńMydełka z Bath and Body Works ostatnio bardzo polubiłam :)
OdpowiedzUsuńA jakie zapachy masz? :)
Usuńło! Poszło Ci śewietnie :D Gratulacje :
OdpowiedzUsuńFajne denko, ja nie lubię słynnego tuszu Lovely, ale bardzo lubię glinkowy szampon :)
OdpowiedzUsuńGarnier ma świetne płyny micelarne :) Żółtego tuszu Lovely nie lubię, ale eyeliner Wibo i u mnie gości od wielu lat. Na nim uczyłam się rysować kreski :)
OdpowiedzUsuńJa zaczynałam od eyeliner z Inglota, ale następnym był ten z Wibo i kupuję go regularnie :)
UsuńJa nie wiem, jak to jest, że niektóre firmy mają super aloesowe produkty, inne tragiczne :/ tego z Naturalme nie miałam, ale używałam ostatnio żelu aloesowego z Sylveco i tak jak Holika ma genialny żel, tak ten właśnie ściąga skórę, a nie nawilża :/ twoja recenzja hydrolatu mi o nim przypomniała :/
OdpowiedzUsuńPodkład z MS miałam, był spoko, ale dla mnie za ciężki trochę, wolę lżejsze podkłady
To prawda, żel Holika jest super i myślałam, że moja skóra lubi aloes, ale hydrolat z NaturalMe był okropny :/
UsuńWidzę same fajne marki <3
OdpowiedzUsuńZnam szampon, micel i tusz do rzęs z Lovely i wszystko się u mnie dobrze sprawdziło :)
OdpowiedzUsuńSuper!
UsuńPóki co mam problem z tym tuszem z Catrice, bo KOSZMARNIE skleja mi rzęsy... Do tego stopnia, że raz policzyłam i miałam po jego zastosowaniu... 9 rzęs :D Tak mocno je posklejał po jednej warstwie :P
OdpowiedzUsuńZ przedstawionych produktów niektóre znam i całkiem dobrze się sprawdziły :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Całkiem fajne produkty
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki dr Ireny Eris tej serii, szkoda że płatki okazały się beznadziejne. Bardzo ciekawe denko :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis :)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam to serum Bielendy z zieloną herbatą :)
OdpowiedzUsuńNIe znam tych produktów
OdpowiedzUsuńLubie sie z tym micelem z Garniera
OdpowiedzUsuńGratuluję zużyć. Lubię micele Garniera
OdpowiedzUsuńwooow, denko mega! i żadnego produktu nie miałam;D
OdpowiedzUsuńBardzo lubie tusz z lovely . i bath and body works jest super . piekne zdjecia
OdpowiedzUsuńSpore denko i nawet znam kilka kosmetyków! Ja znów wróciłam do Garnierowego płynu micelarnego. W Biedronce jest butelka 700ml, więc mam z głowy na dłużej :D
OdpowiedzUsuńJuż jakiś czas myślę nad tym serum od bielendy.
OdpowiedzUsuńSerum Bielendy pierwszy raz zobaczyłam u Ciebie. Aktualnie mam już drugą buteleczkę :)
OdpowiedzUsuń