19:01:00

Bielenda Green Tea serum multifunkcyjne cera mieszana | mój hit pielęgnacyjny

Hej !

Właśnie jestem w domu rodzinnym. Po ciężkim miesiącu w końcu mam wolne i to aż 4 dni. Szok ;) Postanowiłam przyjechać do rodzinki, bo nigdzie tak nie odpocznę jak tu. Popołudnia spędzam z rodzicami i siostrą, a do południa mogę nadrobić trochę blogowe sprawy. Ostatnio mniej postów się pojawia, ale naprawdę nie miałam kiedy usiąść do laptopa. Nawet jeśli miałam jakiś pojedynczy dzień wolny to wiecie jak to jest - totalny relaks, cały dzień w szlafroku przed telewizorem. Bardziej wtedy aktywna jestem na Instagramie. Tych z Was, których tam jeszcze nie ma, serdecznie zapraszam -> klik.

Dzisiaj chcę Wam opowiedzieć o moim totalnym hicie pielęgnacyjnym, o którym wspominałam Wam już tyle razy i nie raz obiecałam oddzielną recenzję. No i w końcu się wzięłam ;) Zainteresowanych zapraszam do dalszej części wpisu ;)
SERUM MULTIFUNKCYJNE | CERA MIESZANA

Pierwszy raz spotkałam się z tym produktem, gdy pracowałam jeszcze w drogerii Super Pharm. Nie interesowałam się nim, ponieważ nigdy nie miałam problemów z cerą. Aż do czasu, gdy moja cera zaczęła się buntować i wtedy koleżanka mi poleciła to serum. Bielendę zawsze lubiłam, więc postanowiłam spróbować.

Jak widzicie serum znajduje się w małej buteleczce o pojemności 15 ml. Mamy 4 miesiące na jego zużycie, ale powiem Wam, że przy codziennym stosowaniu znacznie szybciej się kończy. Serum jest zaopatrzone w pipetkę, która niestety, gdy produkt jest na wykończeniu nie dosięga tych resztek, ale dla mnie to nie jest żaden problem. Wystarczy wylać produkt prosto z buteleczki, dzięki czemu można go wykorzystać do ostatniej kropli. Konsystencja jest lekka, lejąca. Ja nakładam produkt bezpośrednio z pipety na skórę. Na czoło, lewy polik i prawy i wklepuję. Serum bardzo ładnie pachnie, świeżo i delikatnie. Dokładną analizę składu znajdziecie u Natalii Elfnaczi -> klik. , która pisała o produktach z tej serii w zeszłym roku. 

Serum ma za zadanie według producenta systematycznie i skutecznie pielęgnować cerę mieszaną, normalizować wydzielanie sebum i regulować pracę gruczołów łojowych, tonizować, nawilżać i odżywiać oraz poprawiać jakość naskórka skłonnego do niedoskonałości. Więcej możecie poczytać o obietnicach producenta na stronie Bielendy. 
Ja używałam go tylko i wyłącznie na noc, tak jak zaleca producent. Na początek codziennie, potem co kilka dni. Ten produkt jest moim małym odkryciem w pielęgnacji. Gdy moja cera naprawdę się buntowała, całą prawą stronę miałam w okropnych krostach, bolących i czerwonych. Nie wiem czemu, ale zaatakowało tylko prawą stronę, lewa była czysta. Często też na brodzie coś się pojawi. Gdy zaczęłam używać serum poprawę widziałam właściwie już po 2 tygodniach. Skutecznie rozprawiło się z moimi niedoskonałościami, złagodziło zaczerwienienia i pozbyło się przebarwień. Co dla mnie najważniejsze - ograniczyło pojawianie się nowych nieprzyjaciół. Skóra jest oczyszczona, gładka, pory są zmniejszone. Jedyny minus - przy codziennym stosowaniu niestety może trochę przesuszać. Ja niestety mam cerę generalnie suchą z pojawiającymi się co jakiś czas niedoskonałościami, dlatego też nie chciałam nic silnego typu Effaclar Duo z La Roche Posay, bo wiedziałam, że mnie wysuszy na wiór. Serum z Bielendy nie jest aż tak mocne, ale też niestety delikatnie wysusza. Wtedy już nie stosuję go codziennie, tylko co kilka dni. A w pozostałe dni coś mocno nawilżającego na noc, regularnie używam peelingu i nawilżających maseczek w płachcie. Przy regularnym stosowaniu widać poprawę. Skóra jest rozjaśniona, wypryski znikają, nie pojawiają się nowe, pory widocznie zmniejszone.

To była naprawdę dobra decyzja - wprowadzenie tego produktu do swojej pielęgnacji. Ja je kupuję regularnie. Znajdziecie je w każdej drogerii kosmetycznej. Jego cena regularna to ok. 33 zł. Można je dorwać oczywiście o połowę taniej na różnych promocjach. I ja je też wtedy kupuję za jakieś 15-16 zł ;) Wiem, że wiele z Was lubi i poleca serum z kwasem migdałowym z Bielendy. Też pewnie kiedyś wypróbuję, ale póki co Green Tea jest numerem jeden. Nie trzeba za niego dać miliony monet, więc jeśli borykacie się z niedoskonałościami skóry, polecam wypróbować. Może sprawdzi się i u Was ;)


Znacie ten produkt? Sprawdził się u Was? A może polecacie jakiś inny produkt z Bielendy? 

Buziaki,
A.

11 komentarzy:

  1. Wiele dobrego czytałam już o tym serum :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny produkt, ale nie dla mnie. Może mnie wysuszyć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja miałam i to serum i z kwasami, bardziej jak chyba wspominałam odpowiada mi z kwasami :) Nie wyobrażam sobie już pielęgnacji bez niego! Ale faktycznie jeśli ktoś nie ma cery problematycznej to myślę, że z zieloną herbatą jest wystarczające, a może i anwet bardziej odpowiednie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam okazji go używać, ale sporo dobrych opinii o nim czytałam, więc pewnie w końcu się skuszę i wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam okazji poznać tego produktu, ale jeśli będę miała jakieś problemy z cerą, to z chęcią po niego sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. wszystko co z zieloną herbatą mnie mega jara!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam, ale przyjrzę mu się bliżej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyznam, że mam dużo kosmetyków na liście, tego na razie nie wcisne hahah

    OdpowiedzUsuń
  9. to serum muszę wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za wszystkie komentarze i zapraszam ponownie ♥