Cześć Wam!
Wraz z nadejściem nowego miesiąca na dzisiaj przygotowałam dla Was post denko. Właśnie się zorientowałam, że ostatni taki post był w listopadzie o zużyciach października. Także dzisiaj będą to puste produkty aż z trzech miesięcy. I jak na 3 miesiące nie ma tego za dużo. Zatem zapraszam do poczytania i pooglądania ;)
Nuxe Huile Prodigieuse suchy olejek do ciała, twarzy, włosów
Mogłyście o nim poczytać w ulubieńcach roku. Ja jestem absolutnie zakochana w tym olejku. Ma nie tylko przepiękny zapach, ale i świetne działanie. Idealnie nawilża skórę ciała, a w połączeniu z masłem do ciała tworzą duet idealny! Równie fajnie sprawdza się na końcówki do włosów, a także do twarzy. Strasznie ubolewam, że buteleczka sięgnęła dna. Następnym razem zdecyduję się chyba na wersję z drobinkami. Będzie idealna na lato! Więcej o nim -> klik , klik.
Isana olejek pod prysznic
No tego pana to chyba zna każdy. Wiadomo wszem i wobec, że jest idealny do czyszczenia pędzli bądź gąbek. Chociaż u mnie z gąbką bywa różnie - po EL Double Wear musiałam się wspomagać mydłem Protex. Kolejne opakowanie wykorzystane, kolejne stoi już na umywalce ;)
La Petit Marseillais żel pod prysznic biała brzoskwinia i nektarynka
Na początek kupiłam małe opakowanie, ale już po pierwszym użyciu wiedziałam, że następnym razem wezmę większe. Nie dość, że prześlicznie pachnie to dodatkowo mycie nim to istna przyjemność. Pod wpływem wody zamienia się w taką delikatną piankę i gładziutko sunie po ciele. Ale o tym mogłyście już czytać w poście o letnich ulubieńcach 2017 roku o tutaj -> klik. Obecnie sięga dna również wersja zapachowa limonka i mandarynka, więc koniecznie muszę zaopatrzyć się w nowe sztuki! O obu tych produktach wspominałam również w tym poście -> klik.
Pharmaceris H micelarny szampon kojąco-nawilżający & Garnier Fructis Grow Strong szampon wzmacniający
O obu tych produktach pisałam Wam w poście o pielęgnacji moich włosów -> klik. Nie będę się o nich rozpisywać. Powiem krótko - Pharmaceris - szkoda, że się skończył (pojawił się nawet w ulubieńcach roku klik); Garnier - całe szczęście, że się skończył.
L'Biotica Biovax Diamond intensywnie regenerujący szampon
O tym szamponie za dużo Wam niestety nie powiem. Tak to jest jak się kupuje bezmyślnie rzeczy na zapas i w ten oto sposób data ważności szamponu dobiegła końca wraz z końcem roku 2017. Użyłam go może ze dwa razy, ale w tym czasie przewijały się inne szampony i ten poszedł w odstawkę. Żałuję, że tak to się skończyło. Szampony L'Biotici nie zawierają silnych detergentów, więc podejrzewam, że byśmy się dogadali.
Avene płyn micelarny
Mój totalny ulubieniec! Kupiłam go na jakiejś mega wyprzedaży z 70 na 30 zł! Bardzo delikatny, kojący płyn. Zmywał jak należy - bez efektu pandy, nie rozmazywał wszystkiego po twarzy. Nie podrażniał skóry ani nie zapychał porów. Z reguły kupuję wielkie butle, bo akurat płynu sobie nie żałuję, aby dokładnie zmyć cały makijaż. Wspominałam o nim przy okazji postu o nowościach września -> klik. Właśnie otworzyłam butlę Garniera i nic więcej nie mam w zapasie :o Koniecznie muszę się za czymś rozejrzeć!
Ahava time to clear eye makeup remover
Produkt izraelskiej firmy AHAVA - dwufazowy płyn do demakijażu. Przy produktach wodoodpornych sprawdzał się fenomenalnie. Idealnie rozpuszczał wodoodporną maskarę i zmywał wszystko perfekcyjnie. Był mega mega tłusty i raczej stosowałam go tylko do demakijażu oczu, bo na twarzy zostawiał tak okropną warstwę, że nie mogłam tego znieść. Owszem, myłam następnie twarz pianką, ale mimo wszystko nie było to przyjemne. Wacik aż ślizgał się po buzi - fuj. Niestety stacjonarnie chyba nigdzie go już nie dostaniecie, ewentualnie przez Internet. Ale podejrzewam, że można kupić w dużo niższej cenie coś równie dobrego. Marka Ahava do tanich nie należy, a akurat za takie produkty nie ma co przepłacać.
Batiste suchy szampon
Miniaturka zawsze się przydaje w podróży. W poście włosowym wspominałam, że rzadko stosuję suche szampony, ale warto mieć go pod ręką w razie co. Wersja Cherry ładnie pachniała i należycie odświeżała włosy.
SVR Spirial Roll on
Dostałam go na szkoleniu marki. Używałam jakiś czas. Niestety kompletnie się nie sprawdził. W ogóle nie chronił i brzydko pachniał. Mówię mu NIE!
Dermedic Linum Emolient regenerujący krem do rąk
Jakiś czas temu pokazywałam Wam na blogu zestawienie moich kremów do rąk (klik) i znalazł się tam m.in. regenerujący krem z Dermedic. Bardzo dobrze się u mnie sprawdził. Nie tylko koił i uspokajał skórę, ale również regenerował ją. Miał fajną, treściwą konsystencję. Niestety nie zdążyłam go zużyć do końca, bo stracił ważność.
Holika Holika skin rescuer mask sheet vita C & after hard study mask sheet
Obie te maseczki były w płachcie. Po jednym razie ciężko dostrzec jakiekolwiek efekty, ale pamiętam, że po masce after hard study miałam zrelaksowaną i uspokojoną skórę twarzy. Z kolei po Vita C odrobinę szczypała mnie skóra, ale po zdjęciu była delikatnie rozświetlona i nawilżona.
L'Oreal True Match podkład do twarzy
Niejednokrotnie wspominałam, że bardzo lubię ten podkład. Gdzieś tam kiedyś pojawił się nawet w ulubieńcach. Dalej jestem z niego zadowolona, ale w okresie zimowym niestety nie zdaje egzaminu. Zimą mam strasznie przesuszoną skórę twarzy i niestety ten podkład te suche skórki podkreśla. Także na razie wróciłam do Healthy Mix (któty btw jest moim numerem jeden!), ale True Match na pewno nie raz zawita jeszcze w moich zbiorach. Pisałam o nim w tych postach klik, klik.
Bourjois Healthy Balance puder w kamieniu
Podkład Healthy Mix i puder Healthy Balance jest to absolutnie mój ulubiony duet. Świetnie się razem zgrywają i wyglądają na mojej buzi naprawdę bardzo ładnie. Żadnej suchej skórki nie widać, a skóra jest rozświetlona i nawilżona. Puder ma taką fajną aksamitną konsystencję idealną właśnie dla cer suchych. Niestety go wycofali (nie czaję czemu zawsze dobre produkty muszą wycofać), ale powrócił on w nowej szacie graficznej i pod nową nazwą Healthy Mix. Po zmacaniu testerów, muszę jednak stwierdzić, że to nie jest już to samo co było. Kupiłam sobie nowy egzemplarz, ale myślę czy by jeszcze nie dokupić parę sztuk na zapas.
L'Oreal False Lash Wings Sculpt
Pisałam o nim oddzielną recenzję, do której Was odsyłam -> klik. Był dość specyficzny, ale efekt na rzęsach : całkiem niezły. Same sprawdźcie ;)
La Roche Posay tusz do rzęs dla wrażliwych oczu
Nie ma go w regularnej sprzedaży. Był dodatkiem do zakupów. Generalnie szczoteczkę miał fajną. Silikonową, wąską, taką jak lubię. Efekt na rzęsach nie był najgorszy, dość fajnie podkreślał rzęsy i je wydłużał, ale ... do wrażliwych oczu on na pewno nie jest. Nie dość, że okropnie śmierdział, to dodatkowo strasznie swędziała mnie po nim górna linia rzęs. I to nie było tak, że on śmierdział w środku i po nałożeniu zapach się ulatniał. Utrzymywał się on cały dzień i cały czas go czułam. No mówię Wam tragedia! I jeszcze na domiar złego osypywał się w ciągu dnia. Musiałam mu podziękować, bo okropnie się z nim męczyłam. Właściwie to jest jeszcze świeży, ale ląduje w koszu. I to z hukiem!
Clinique Moisture Surge Face Spray mgiełka nawilżająca
Pojawiła się oddzielna recenzja o produktach Clinique z serii Moisture Surge, do której serdecznie Was zapraszam -> klik. Mimo małej pojemności jakoś nie mogłam jej zużyć. Niby fajnie się sprawdzała. Nawilżała, niwelowała uczucie pudrowości, ale chyba coś nie tak było z tym atomizerem. Po jakimś czasie zamiast mgiełki wydobywał takie wielkie krople i w ogóle jakoś zawartość leciała w dół a nie do przodu prosto na twarz. Bardziej pluł tym produktem niż dawał mgiełkę.
Mimo ogromnego zmęczenia udało mi się napisać ten post! Dajcie znać czy miałyście któryś z produktów i jak się sprawdziły u Was :)
A niebawem na blogu pojawią się ulubieńcy stycznia, a także sporo nowości!
Wysyłam buziaki,
Ada.
Same wspaniałości ;))
OdpowiedzUsuńChyba jestem jedną z nielicznych osób, które nie lubią marki LPM. Zresztą Batiste też mi nie służy.
OdpowiedzUsuńOlejek nuxe to dla mnie przereklamowany produkt nie robiący więcej niż zwykłe olejki o wiele tańsze. Isana mnie uczula, a za lpm nie przepadam. Szampon biovax lubię i Garniera też, pharmaceris będę dopiero używać.
OdpowiedzUsuńmój ukochany olejek nuxe <3
OdpowiedzUsuń_____________
♥ Blog dla kobiet daria-porcelain.pl ♥
Olejek z Isany bardzo lubię ;) Genialnie wymywa podkład z gąbki i kremowe produkty z pędzli ;) Miałam też kiedyś próbkę żelu z LPM i pachniał genialnie ;) Szampony z Batiste uwielbiam, ale True Match u mnie nie sprawdza się zbyt dobrze.
OdpowiedzUsuńOlejek Nuxe bardzo mnie kusi, wiele osób go zachwala:)Obserwuję i zapraszam do mnie:)
OdpowiedzUsuńale dno! :D nie znam tego pudru w kamieniu z Bourjois, ale niedługo będę musiała uzupełnić zapas do torebkowej kosmetyczki. Może pokuszę się na tą firmę? :) Buziaki!
OdpowiedzUsuńOgólnie większości nie znam ale produktów całkiem sporo :P nigdy nie robiłam denka ale tak mi się fajnie czyta takie posty, że muszę zrobić swoje :P już zaczęłam wrzucać produkty do worka :D oczywiście olejek z Isany dobrze mi znany :)
OdpowiedzUsuńTrochę się tego nazbierało :) Bardzo lubię szampony Pharmaceris :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, produkty La Petit mają świetny zapach <3
OdpowiedzUsuńMi w ostatnim czasie jakoś mało kosmetyków się zużywa :D Tylko płyny do kąpieli musze kupować :D
OdpowiedzUsuńCo powiesz na wspólną obserwację ? Jeśli tak to zacznij i daj mi znać na blogu :)
tez bardzo lubie ten puder! zuzylam juz kilka opakowan.. nie wiedzialam jednak, ze go wycofuja :C
OdpowiedzUsuńTeż lubię mieć w zanadrzu miniaturkę Batiste :D
OdpowiedzUsuńo jesteś pierwszą osobą, która cieszy się, że skończył się grow strong z garniera, dotychczas samy achy słyszałam na jego temat
OdpowiedzUsuńNo u mnie niestety duży wpływ na negatywną opinię miała obecność silnych detergentów w składzie, które strasznie podrażniły moją skórę głowy :(
UsuńOlejek Nuxe mam i staram się go wykończyć, ale jakoś mi to nie wychodzi :P Batiste to moje ulubione suche szampony, przynajmniej mnie nie uczulają :) Szampon z Pharmaceris lubię, ale stosuję go tylko raz w tygodniu, bo jednak bazuje na silniejszych detergentach :)
OdpowiedzUsuńDobrze że mi przypomniałaś, muszę kupić ten płyn z Isany bo będę robić porządne mycie pędzeli 😁 ten tusz mam na liście do testów, ale czekam na promke 😁😁😁
OdpowiedzUsuńbardzo lubię produkty biovax :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)
woman-with-class.blogspot.com
bardzo lubiłam ten olejek isana do mycia twarzy chociaż trochę śmierdzi, a teraz chyba go kupię i spróbuje do pędzli, bo dużo osób go tak używa :)
OdpowiedzUsuńmuszę kiedyś wypróbować podkład true match
OdpowiedzUsuńLuvbię olejki Nuxe :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się co do True match :( Wygląda tragicznie na cerze odwodnionej/przesuszonej. Na szczęście wilgotna gąbka trochę ratuje sytuację.
OdpowiedzUsuńZ podkładem od Loreal miałam tak samo jak Ty, zamieniłam go na Rimmel Stay Matte i jak na razie używam go ponad pół roku i jest genialny ;)
OdpowiedzUsuńŻele le Petit pięknie pachną :D uwielbiam je za ten intensywny zapach.
OdpowiedzUsuńCałą serię Garniera Grow Strong także bardzo lubię, ma nieziemski zapach, który zostaje na włosach oraz dobrze je ujarzmia. :) Szkoda, że u Ciebie się nie sprawdził ten szampon
uwielbiam ten olejek Nuxe! Jak on cudownie pachnie <3
OdpowiedzUsuńprodukty Garniera kiedyś notorycznie używałam. Podkład loreal wygląda ciekawie
OdpowiedzUsuńOlejek z Isany służy mi świetnie do mycia gąbek ;) Kusi mnie micel z Avene ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś używałam tego pudru w kamieniu i bardzo dobrze go wspominam :-) Już nie pamiętam kiedy używałam tego olejku z Isany. Zawsze obowiązkowy był to produkt do mycia pędzli, ale przerzuciłam się na mydło Protex. Tanie i o wiele bardziej wydajnie, a działa podobnie.
OdpowiedzUsuńMiałam micel Avene - bardzo fajny i kulkę SVR. Dezodorant nawet niezły, ale znam lepsze. I tańsze ;)
OdpowiedzUsuńten olejek do ciała chodzi za mną od jakiegoś czasu :)
OdpowiedzUsuńhttp://by-klaudiaa.blogspot.com