Cześć i czołem!
Dzisiaj mam dla Was wpis o produktach Miya Cosmetics.
Bardzo długi czas zmagałam się z niedoskonałościami skóry, nie tylko na twarzy, ale również dekolcie. Nie mogłam kompletnie znaleźć na to sposobu. Co wyleczyłam jedne niedoskonałości, zaraz pojawiały się następnie i tak na okrągło. Byłam z problemem u pani dermatolog, która wydała diagnozę ledwo co spoglądając na mnie, po czym przepisała mi specjalne roztwory do przemywania. Pomogły, ale na chwilę, to po pierwsze. Po drugie przeokropnie wysuszyły mi skórę, że wręcz się ze mnie sypało. Dodam, że kurację wdrożyłam zimą, kiedy to moja skóra jest jeszcze bardziej podatna na wysuszenia. Odstawiłam te kosmetyki i przez jakiś czas nie używałam niczego.
Aż w kwietniu zdecydowałam się zamówić kurację do cery problematycznej właśnie z Miya Cosmetics. Akurat była fajna promocja, więc postanowiłam w końcu spróbować. Tym bardziej, że naczytałam się mnóstwo pozytywnych opinii o ich produktach.
Jeśli interesuje Was ten temat zapraszam do czytania dalej ;)
NATURALNY PEELING ENZYMATYCZNY
Peelingu akurat zaczęłam używać niedawno, ponieważ wcześniej miałam z Tołpy 3 enzymy (który jest świetny!). Nasz pierwszy raz nie był fajny, ponieważ zastosowałam jedną z propozycji od producenta, czyli ekspresowe oczyszczanie. Okrężnymi ruchami rozmasowałam peeling po skórze i następnie spłukałam. Moja skóra nie była chyba na to gotowa, ponieważ pojawiło się dość mocne zaczerwienienie. Skóra nie szczypała, ale była bardzo czerwona. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się tak ostrych drobinek ścierających w peelingu enzymatycznym. Są to drobinki ryżowe i z orzecha włoskiego.
Przy następnym użyciu peelingu, zastosowałam drugą opcję - głębokie oczyszczanie, czyli nałożenie produktu na skórę, zostawienie na 5-10 minut i następnie spłukanie letnią wodą. Tym razem starałam się nieco delikatniej wykonać masaż przy spłukiwaniu, aby nie podrażnić skóry i aby nie pojawiło się zaczerwienienie. Zdecydowanie lepsze efekty widzę przy głębszym oczyszczaniu. Skóra jest wygładzona, nawilżona, miękka i taka sprężysta. Zaczerwienienie się pojawia, ale bardzo delikatne. To przez te drobinki ścierające, które są ostre. Moim zdaniem trochę za bardzo jak na peeling dla skóry problematycznej. Myślę, że dla osób ze skórą wrażliwą, skłonną do podrażnień, nie będzie to dobry wybór.
Peeling działa właściwie natychmiastowo, bo po jednym razie już widać efekty. Dzięki olejkom ze słodkich migdałów, pestek malin oraz moreli skóra jest nawilżona, miękka i zregenerowana. Enzym z papainy ma oczyszczać pory, redukować zaskórniki, wygładzać oraz regulować wydzielanie sebum. Tak jak wspomniałam wcześniej - skóra jest nawilżona oraz gładka. Oprócz wyżej wymienionych składników mamy również ekstrakty z truskawki, maliny oraz jeżyny, witaminę E oraz prowitaminę B5.
Kosmetyk przepięknie, owocowo pachnie. Jego pojemność to 60 ml. Składniki są w 98, 6 % pochodzenia naturalnego i do tego to polska marka! Same plusy! Jego cena to 34, 99 zł, także jak najbardziej przystępna. A stacjonarnie na pewno można upolować na jakiejś fajnej promocji ;)
TONIK ROZŚWIETLAJĄCY Z KWASEM GLIKOLOWYM 5%
Już wcześniej używałam kosmetyków z kwasem glikolowym. Ma on właściwości złuszczające, więc idealnie nadaje się do skóry problematycznej. Tonik ma za zadanie złuszczać, wygładzać oraz oczyszczać, a także zmniejszać widoczność porów i zaskórników. Oprócz tego tonizować oraz przywrócić skórze naturalne pH.
Jestem z niego bardzo zadowolona. Pory są widocznie zmniejszone, zaskórników pojawia się mniej (ale to też zasługa serum, o którym za chwilę), skóra jest pięknie wygładzona oraz oczyszczona. Tonik nie wysusza skóry. Można go stosować 2-3 razy w tygodniu albo jako kurację codziennie wieczorem na oczyszczoną skórę. Produkt ma delikatny, przyjemny zapach. Jego pojemność to 150 ml. Jest bardzo wydajny, ponieważ zaczęłam go używać pod koniec kwietnia, w tym momencie powoli mi się kończy, ale jestem przekonana, że starczy mi jeszcze spokojnie na jakieś 2-3 tygodnie używania. Oprócz kwasu glikolowego ma w składzie hydrolat z kwiatu róży damasceńskiej, inulinę, ekstrakt z nasion bawełny oraz liści aloesu.
SERUM Z PREBIOTYKAMI DO SKÓRY PROBLEMATYCZNEJ
To jest mój święty Graal. Ogromnie się cieszę, że wreszcie się na niego zdecydowałam. Właśnie tego moja skóra potrzebowała.
Na początek powiem, że serum ma działać przeciw niedoskonałościom, zmniejszać widoczność porów, matowić, nawilżać oraz regenerować skórę. Zawiera kompleks 5% kwas azelainowy + glicyna, prebiotyki 2%, niacynamid, ekstrakt z czerwonej akacji.
Serum ma leciutką konsystencję, taką wręcz wodnistą, więc szybko się wchłania. Ja go rozprowadzałam po całej twarzy, szyi oraz dekolcie. Mój dekolt wtedy nie wyglądał zbyt dobrze, miałam wysyp okropnych krostek i za cholerę nie mogłam się ich pozbyć. Poniżej zobaczycie jak wyglądał te 3-4 miesiące temu, a jak wygląda teraz.
Oczywiście kosmetyki to nie wszystko ;) Zmieniłam również trochę sposób odżywiania - odstawiłam zupełnie coca-colę, którą piłam litrami i zastąpiłam ją wodą, oprócz tego przestałam jeść chipsy i śmieciowe jedzenie. Oczywiście zdarzy się, że zjem jakiegoś fast-fooda, ale na pewno nie jest to już tak częste jak kiedyś.
Na twarzy niestety nie jest jeszcze zupełnie tak jakbym chciała. Przez noszenie maseczki, wciąż borykam się z wypryskami w okolicy żuchwy, trochę na policzku, co najśmieszniejsze, tylko na prawym pojawiają się krostki, ale jest dużo dużo lepiej niż było. Te niedoskonałości są takie wiecie - do okiełznania. Wcześniej były to takie wulkany, że długo się z nimi nie mogłam uporać. Dzięki serum z prebiotykami tak duże syfy już się nie pojawiają. Pory są widocznie zmniejszone, skóra jest wygładzona.
Bardzo jestem zadowolona z działania całego trio. A dekolt wygląda jak nowy.
Na pewno zdecyduję się ponownie na te produkty. Serum oraz tonik powoli sięgają dna i z pewnością będę zamawiać je znowu. Tym razem jednak chciałabym wypróbować serum z witaminą C na przebarwienia, aby własnie się pozbyć przebarwień po tych wulkanach ;) A jest jeszcze dostępne serum wygładzające z kompleksem anti-aging 5%, po które też chętnie sięgnę. Asortyment Miya Cosmetics jest ogromny, mają naprawdę duży wybór produktów nie tylko do twarzy, ale i do ciała, a także do makijażu!
Ja szczerze polecam te trzy produkty!
Znacie markę Miya Cosmetics? Macie produkty od nich?
Koniecznie dajcie znać, jestem bardzo ciekawa Waszych doświadczeń z marką!
Dobrego wieczoru,
Ada.
Cała trójka mnie ogromnie ciekawi! Po Twojej recenzji muszę wypróbować, bo zdjęcie efektów robi wrażenie! Dodam, że też mam problem z niedoskonałościami właśnie na dekolcie, więc może mi pomoże ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuj kochana, może u ciebie też pomoże :) U mnie też na pewno dużo dało odstawienie chipsów i coli :P , ale serum było idealnym dopełnieniem :)
UsuńO marce jak na razie tylko czytałam. Ciekawi mnie kilka produktów z oferty, ale zanim się skuszę muszę zużyć nieco zapasów :)
OdpowiedzUsuńJasne! Najpierw zużywanie, potem kupowanie:D
UsuńMiałam serum, ale oddałam córce. Może kiedyś wypróbuję, chociaż moja cera jest bardzo wymagająca :)
OdpowiedzUsuńPamiętam jak rozpoczynałaś stosowanie:) Czułam , że się u Ciebie sprawdzą👌🏼 Świetne efekty widoczne gołym okiem😊
OdpowiedzUsuńNo mega jestem z nich zadowolona!❤️
Usuńmiya ma na prawdę genialne kosmetyki!
OdpowiedzUsuńZ Miya miałam tylko ten słynny WonderBalm wersję mango, który nie do końca mi się sprawdził. Było to krótko po pojawieniu się tej marki na kosmetycznym rynku, od tego czasu widzę, że w asortymencie pojawiło się naprawdę sporo różnych kosmetyków. Efekt kuracji widzę świetny, nie powiem, czuję się zachęcona. Chyba czas dać tej marce drugą szansę i sprawdzić, co tam ciekawego mają aktualnie w swoim asortymencie :)
OdpowiedzUsuńtak, to prawda! marka naprawdę się rozwinęła! Myślę, że warto dać szansę. Ja na pewno na tych produktach nie zaprzestanę. Mam ochotę na więcej :)
UsuńPróbowałam kilku produktów tej marki i na prawdę są świetne! U Ciebie zresztą widzę potwierdzenie tego ;)
OdpowiedzUsuńA co fajnego próbowałaś? :)
UsuńJa jeszcze nie miałam żadnych kosmetyków tej mali :) na mojej chciejliscie mam już ten tonik ale dopisuje jeszcze to serum
OdpowiedzUsuńWidzę naprawdę genialny efekt, ależ mnie skusiłaś :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto się nim zainteresować. Ja sama byłam w szoku jak to serum podziałało:)
UsuńZgadzam się! Co prawda nie miałam tego serum, tylko wygładzające i też robi cuda ❤️ Peeling robi mojej twarzy krzywdę zostawiony już na więcej niż 5 minut - jest okropnie czerwona. A tonik uwielbiam ��
OdpowiedzUsuńCiekawią mnie te kosmetyki już od pewnego czasu. Ale najbardziej właśnie to na przebarwienia. Chętnie poczytam, jak je przetestujesz, choć może i ja do tamtej pory je sprawdzę?
OdpowiedzUsuńna dkolcie widac roznice
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam produktów tej marki, a od kiedy pojawiła się w Rossmannie na maksa mnie ciekawi :D mam nadzieję, że w końcu kiedyś je w końcu kupię ;D
OdpowiedzUsuńIch krem BB tak mnie zraził do firmy, że na razie drugiej szansy ich produkty nie dostaną ;/
OdpowiedzUsuńMoja cera należy do problematycznych, zaciekawiłam się
OdpowiedzUsuńJaka ładna różnica na dekolcie :) Słyszałam dużo dobrego o Miya i też planuję coś wypróbować.
OdpowiedzUsuńmi nie służyły te produkty, stan skóry tylko mi sie pogorszył
OdpowiedzUsuńMiałam tylko żel do twarzy tej marki, ale pewnie wypróbuję coś więcej.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to jest czego szukam już od jakiegoś czasu
OdpowiedzUsuńJa potrzebuję czegoś naprawdę mocno nawilżającego
OdpowiedzUsuńTo mój ulubiony tonik od Miya, mam też kilka innych produktów tej marki. :)
OdpowiedzUsuńŻe te jeszcze nie kupowałam tych produktów
OdpowiedzUsuńZnam tę markę, mam od nich kilka produktów i jak za wszystkim cześć się sprawdza a cześć nie. Już od jakiegoś czasu używam tego peelingu i jestem z niego zadowolona.
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu się skusić na jakieś produkty, tak wszyscy sobie chwalą
OdpowiedzUsuńJeszcze nie udało mi się testować produktów tej marki
OdpowiedzUsuńJestem bardzo zadowolona z produktów tej marki.
OdpowiedzUsuńZnam te produkty i na początku mi do końca nie pasowały ale po czasie stwierdzam że są OK
OdpowiedzUsuń