Ostatni post był na początku miesiąca i byli to pielęgnacyjni ulubieńcy roku. Niebawem pojawią się ulubieńcy z produktami do makijażu, a dzisiaj chcę Wam opowiedzieć o produktach naturalnych marki Lily Lolo. W TYM poście opowiadałam Wam o podkładzie mineralnym, mgiełce utrwalającej, pędzlu Kabuki, pomadce oraz błyszczyku. A dzisiaj z kolei podzielę się z Wami opinią o różu, pudrze, pędzlu do blendowania oraz paletce cieni.
Mineralny podkład bardzo dobrze się u mnie sprawdził, więc byłam ciekawa jak to będzie z pudrem. Po konsultacji z panią Aleksandrą ze sklepu Costasy.pl wspólnie wybrałyśmy puder Flawless Matte. Potrzebowałam czegoś matującego i utrwalającego, ale żeby nie był to taki płaski i suchy mat. Puder Flawless Matte przychodzi do nas w takim samym opakowaniu jak podkład mineralny. Wszystkie produkty są utrzymane w takiej samej, prostej szacie graficznej, które do mnie osobiście przemawiają. Wygląda to ładnie i spójnie. Puder jest biały, drobno zmielony. Ja go nakładam puchatym pędzlem bądź zwilżoną gąbką metodą backingu. I tym drugim sposobem uzyskuję oczekiwany efekt. Produkt nie bieli, idealnie stapia się z naszą skórą. Puder dobrze matuje, podkład trzyma się cały dzień i nie spływa. Nie zostają podkreślone suche skórki, z którymi się zmagam zimą. Na tym mi najbardziej zależy. Mam mocno matujący puder, który pozostawia zmatowioną moją skórę przez cały dzień, ale jest tak suchy i podkreśla wszystkie suche skórki, że na co dzień zdecydowanie nie mogę go używać. Flawless Matte jest idealnym produktem na co dzień dla suchej skóry, o naturalnym składzie.
PRASOWANY MATOWY RÓŻ BURST YOUR BUBBLE
Kiedyś w ogóle nie używałam róży, ale już od paru lat jest to nieodzowna część mojego makijażu. Dodaje nam on takiej świeżości i dziewczęcego looku. Po przejrzeniu asortymentu Lily Lolo zdecydowałam się na odcień Burst Your Bubble. Wydawał mi się najbardziej odpowiedni. I się nie myliłam ;) ma naprawdę śliczny, chłodny odcień. Jest matowy, nie ma w sobie żadnych drobinek. Wiem, że nie wszyscy je lubią. Produkt jest trwały, nie ściera się w ciągu dnia i naprawdę ładnie wygląda na skórze. To był dobry wybór ;)
PALETA PRASOWANYCH CIENI AURORA EYE PALETTE
Wybrałam tą paletę, ponieważ bardzo spodobały mi się kolory. Są takie nieoczywiste. Takie, jakich jeszcze w swojej kolekcji nie mam. Jeśli chodzi o cechy techniczne, paletka jest solidnie wykonana, zamykana na zatrzask, z lusterkiem w środku. Zawiera 8 cieni:
Milky Way - mat, jasny róż
Midnight Sun - połyskujący jasny brąz
Gold Star - połyskujący, jasne złoto
Twilight - mat, ciemny brąz
Nightfall - połyskujący, ciepły brąz
Dusk - mat, brązowa szarość
Blue Moon - mat, granat
Eclipse - mat, czerń
Cienie niestety trochę mnie zawiodły. Są dość suche i do mocno napigmentowanych nie należą, ale kolory są naprawdę ładne i moim zdaniem dobrze dobrane. Brakuje mi jedynie bazowego cienia. Jest małych rozmiarów, więc nada się w podróż. Jest idealna do dziennych, zwykłych makijaży. Wieczorowego makijażu nią nie stworzycie ze względu na pigmentację. Poniżej zobaczycie swatche. Po tym ciemnym granatowym spodziewałam się znacznie więcej. A wygląda jakby był wyblakły. Może to, że jest to w pełni naturalny produkt, ma na to wpływ. Nie wiem, nie miałam wcześniej paletki cieni z dobrym składem. Z reguły były to palety drogeryjne, w których nie brak substancji zapachowych oraz talku. Inaczej w przypadku paletki Lily Lolo, która jest idealna dla wegan oraz alergików. Nie mówię, że to zła paleta, ale na dany moment oczekuję od cieni do powiek czegoś więcej ;) Na pewno będzie idealna dla osób początkujących oraz takich, które stawiają na delikatny, naturalny makijaż.
Moim ulubionym cieniem z palety jest zdecydowanie Gold Star. Wygląda na oku przepięknie. Cudnie się mieni! Na swatchach nie będzie tego widać niestety. Ja go używałam do dziennych makijaży, które dzięki niemu nie były nudne. Wystarczy nałożyć go na wewnętrzny kącik ;)
Będąc jeszcze przy temacie palety chciałam wspomnieć parę słów o pędzlu do blendowania. Ma miękkie włosie, ale według mnie trochę za długie i za miękkie, aby dobrze zatrzeć granice między cieniami. Ja go używam do wyczyszczenia okolicy oka cielistym cieniem. Również do nałożenia go na całą powiekę. Do blendowania się nie nadaje, ale to oczywiście moje zdanie :) Może któraś z Was go miała i się sprawdził. Ogólnie pędzel jest porządnie wykonany a włosie jest takie mięciutkie i przyjemne, nawet po umyciu.
Drugi raz prawdopodobnie na paletkę cieni bym się nie zdecydowała. Zwłaszcza, że cena za niska nie jest, ale za to puder oraz róż są naprawdę genialnymi produktami, które szczerze mogę Wam polecić. Lubię poznawać nowe marki oraz kosmetyki i bardzo się cieszę, że mam okazję używać produkty marki Lily Lolo. Wszystkie są dostępne na costasy.pl
Drugi raz prawdopodobnie na paletkę cieni bym się nie zdecydowała. Zwłaszcza, że cena za niska nie jest, ale za to puder oraz róż są naprawdę genialnymi produktami, które szczerze mogę Wam polecić. Lubię poznawać nowe marki oraz kosmetyki i bardzo się cieszę, że mam okazję używać produkty marki Lily Lolo. Wszystkie są dostępne na costasy.pl
Jakie są wasze ulubione produkty mineralne?
Całuję,
Ada.
Nie testowałam tych kosmetyków, ale może kiedyś się skuszę ;) Fajne cienie, takie neutralne, na każdą okazję ;)
OdpowiedzUsuńNic jeszcze chyba nie miałam tej marki, ale cienie faktycznie mogłyby być lepsze :)
OdpowiedzUsuńMam inny wariant paletki. U mnie kolory też słabo napigmentowane, ale lubię delikatne makijaże, więc mi to nie przeszkadza :)
OdpowiedzUsuńCienie faktycznie szału nie robią. Samej firmy nie znam.
OdpowiedzUsuńZ Lily Lolo mam podkład, puder (ale w wersji satynowej), korektor prasowany i kabuki. Bardzo polubiłam się z pudrem i pędzlem, ale ten drugi stał się ogromnym ulubieńcem ;)
OdpowiedzUsuńPrasowane cienie Lily Lolo mają dla mnie za słabą pigmentację. Bardzo za to lubię ich podkłady, szminki i sypkie róże!
OdpowiedzUsuńRóż wygląda przepięknie :)
OdpowiedzUsuńPaletka ma przepiekne Cienie:)
OdpowiedzUsuńJa z mineralnymi kosmetykami do makijażu dopiero się zaznajamiam. Z Lily lolo polubiłam ich podkład, a przede wszystkim pędzel Super Kabuki. Jest fenomenalny!
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki, ale róż mi się spodobał:)
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj używam pudru i różu z Benecosa:)
Brawo za merytoryczną i szczerą opinię na temat produktów Lily Lolo! :)
OdpowiedzUsuńJa lubię tę markę, ale gdy pisałam o zestawie, który otrzymałam, pochwaliłam za to, za co należało i jednocześnie skrytykowałam te właściwości, z których nie do końca byłam zadowolona.
Paletka ma rzeczywiście bardzo przemyślany dobór kolorów, ale ja również na ten moment oczekuję bardzo dobrej pigmentacji:). Róż jest przepiękny <3.
Piękne kolory :)
OdpowiedzUsuńŚwietne barwy!
OdpowiedzUsuńod dawna mam ochotę na puder lily :)
OdpowiedzUsuńInteresujące produkty :)
OdpowiedzUsuńŚwietna marka :)
OdpowiedzUsuńMarka ciekawi mnie już od dłuższego czasu :)
OdpowiedzUsuńZ zaprezentowanych kosmetyków najbardziej chciałabym przetestować róż.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie w wolnej chwili!
świetna paletkaa
OdpowiedzUsuńZ Lily Lolo uwielbiam bronzer Honolulu:)
OdpowiedzUsuń